Wzgórze Świątynne w Jerozolimie jest znów otwarte dla turystów. Dwa tygodnie temu doszło tam do poważnych zamieszek - muzułmanie zarzucili Izraelczykom, że prowadzone w pobliżu prace archeologiczne mogą zagrozić stojącemu na wzgórzu meczetowi Al Aqsa.
Na razie jest spokojnie i nic nie wskazuje na to, by znów miało tam dojść do starć. Wykopaliska odbywają się na rampie prowadzącej na Wzgórze Świątynne, co można obserwować na żywo przy pomocy kamer internetowych. Izraelczycy zainstalowali je, chcąc pokazać, że nie podkopują się pod meczet Al Aqsa, aby spowodować jego zawalenie.
Gdy skończą się prace archeologiczne, ruszy budowa nowego pomostu, którym przez bramę Mograbi będzie można przechodzić na wzgórze. Ale zdaniem muzułmanów, wykopaliska są jeszcze groźniejsze niż prace budowlane. Mogą one bowiem odsłonić zabytki świadczące, że kiedyś stała tam żydowska Świątynia Jerozolimska, czemu wyznawcy Allaha stanowczo zaprzeczają.
Fakty mówią jednak co innego. W czasach biblijnych wzgórze nosiło nazwę Moria (święta skała) – to tam Abraham miał złożyć w ofierze swego syna Izaaka. Tam też Żydzi zbudowali Świątynię, zburzoną przez Rzymian w 70 r. Do dziś pozostała po niej Ściana Płaczu, przed którą codziennie modlą się Żydzi. Meczet Al-Aksa stanął tam dopiero po zdobyciu Jerozolimy przez muzułmanów w VII wieku.