Nadmierna turystyka powoduje konflikty we włoskich miastach. Przeciwnicy zjawiska protestowali m.in. we Florencji, Wenecji, Genui, Mediolanie i Rimini. W nocy z piątku na sobotę aktywiści zakleili taśmami setki skrytek z kluczami dla turystów.

Akcja, wymierzona przede wszystkim w masowe zjawisko przekształcania mieszkań na krótki wynajem dla turystów, jest już kolejną w ostatnich miesiącach.

W wielu włoskich miastach skrytki na klucze dla turystów otwierane przy użyciu kodu zostały szczelnie zaklejone taśmą - odnotowały w sobotę media z Półwyspu Apenińskiego.

We Florencji wydarzenie odbyło się pod hasłem ratowania stolicy Toskanii przed nadmierną turystyką.

Protestujący zażądali, by władze historycznych metropolii doprowadziły do usunięcia plastikowych skrzynek z drzwi wejściowych do kamienic.

Protest miał miejsce miesiąc po wydaniu przez włoskie MSW rozporządzenia, w którym wprowadzono nakaz osobistego przekazywania turystom kluczy do wynajmowanych mieszkań i rejestracji gości, a zatem zabroniono procedury wysyłania internetowego kodu i samodzielnego otwierania drzwi.

Uczestnicy nocnych działań odnotowali, że zarządzenie to nie jest respektowane i w wielu miastach nic nie zmieniło się od jego wejścia w życie.

"Zjawiskiem napływu trzeba zarządzać, a nie cierpieć z jego powodu"

Burmistrz Wenecji Luigi Brugnaro mówił w październiku, że konieczne jest zarządzanie napływem przybyszów, bo stawką jest jakość turystyki.

Turysta powinien móc nacieszyć się autentycznością miejsca, a może to zrobić tylko w warunkach zrównoważonego rozwoju i komfortu, które mogą zostać zagwarantowane, jeśli zdołamy zarządzać zjawiskiem napływu, a nie cierpieć z jego powodu - oświadczył włodarz Serenissimy.

W Wenecji w tym roku wprowadzono na trzy miesiące system rejestracji wizyt w centrum i wymóg opłaty w wysokości 5 euro dla turystów przybywających tylko na kilka godzin, bez noclegu.