Watykański wymiar sprawiedliwości przedłużył areszt wobec papieskiego kamerdynera Paolo Gabriele, podejrzanego o kradzież tajnych dokumentów - ogłosił rzecznik Stolicy Apostolskiej ksiądz Federico Lombardi. Dziś mija 50 dni od zatrzymania jednego z najbliższych współpracowników Benedykta XVI. Jeszcze nie wiadomo, jakie zarzuty zostaną mu postawione.
Zgodnie z prawem obowiązującymi za Spiżową Bramą, po 50 dniach od aresztowania należy podjąć decyzję o postawieniu zarzutów lub o zwolnieniu zatrzymanego. Watykańskie przepisy przewidują też możliwość wydłużenia czasu aresztowania. Skorzystano z niej właśnie w sprawie Gabriele.
Rzecznik Stolicy Apostolskiej powiedział dziennikarzom, że areszt został przedłużony o "kilka dni". Nie sprecyzował jednak, ile czasu spędzi jeszcze w areszcie papieski kamerdyner, zanim usłyszy zarzuty. Na pewno nie następnych 50 - zapewnił.
Lombardi zdradził, że formalne przesłuchanie Gabriele, które powinno się odbyć w najbliższych dniach, będzie ostatnim etapem obecnej fazy dochodzenia. Pytany o stan kamerdynera powiedział, że "nie budzi on zaniepokojenia". Jest spokojny, a pociechę znajduje w modlitwie - dodał.
W przyszłym tygodniu powołana przez Benedykta XVI komisja kardynałów, prowadząca osobne postępowanie wyjaśniające w sprawie masowego wycieku i publikacji we Włoszech tajnych dokumentów, notatek i listów z Watykanu przedstawi papieżowi swój pierwszy raport.
26 maja w mieszkaniu papieskiego kamerdynera odnaleziono tajne watykańskie dokumenty. Tamtejsze służby uznały, że mężczyzna może mieć związek z aferą "Vatileaks", czyli wyciekiem tajnych dokumentów ze Stolicy Apostolskiej.
Gabriele zaczął pracę w apartamencie papieskim jeszcze za pontyfikatu Jana Pawła II, gdy kamerdynerem był Angelo Gugel. Mężczyzna był osobą pracującą najbliżej Benedykta XVI.
Kamerdyner nie tylko pomaga ubrać się papieżowi i podaje mu obiad oraz kolację, ale często siada z nim do stołu. Przygotowuje wieczorem sypialnię papieską i towarzyszy we wszystkich zagranicznych podróżach.