We włoskiej Padwie mnożą się protesty przeciwko obecności w tym mieście Giuseppe Salvatore Riiny - syna bossa bossów cosa nostry, Toto Riiny. 34-latek przeniósł się tam i zaczął pracować społecznie po wyjściu z więzienia, gdzie odsiadywał wyrok za przynależność do mafii.
Kiedy w październiku zeszłego roku Riina junior wyszedł z więzienia po prawie 9 latach odsiadki, wrócił do swej rodzinnej miejscowości Corleone na Sycylii - matecznika cosa nostry. Zaniepokojenie jego obecnością wyraziły natychmiast władze miasteczka, które próbują walczyć z wizerunkiem mafijnej kolebki. Uznały Riinę za zagrożenie dla miejscowej społeczności i jej bezpieczeństwa.
Jeszcze większą polemikę wywołała jednak decyzja Riiny, by przenieść się do Padwy, gdzie postanowił zacząć nowe życie i pracować w organizacji charytatywnej niosącej pomoc ubogim rodzinom. Wymiar sprawiedliwości zgodził się na to po początkowym sprzeciwie i miesiącach batalii sądowej. W ramach resocjalizacji powierzył 34-latka służbom socjalnym.
Giuseppe Salvatore Riina osiedlił się w Padwie 14 kwietnia i od tego czasu w mieście nie cichną dyskusje na temat jego obecności. Wielu postrzega ją jako kolejny dowód ekspansji cosa nostry i groźbę wzrostu mafijnej przestępczości.
Zaprotestowały także lokalne władze. Przewodnicząca władz prowincji Padwa Barbara Degani złożyła w miejscowym sądzie wniosek o cofnięcie Riinie zgody na pobyt w mieście. Jej zastępca Roberto Marcato, uzasadniając ten wniosek, podkreślał: Młody Riina nigdy nie odciął się od tego, co zrobił jego ojciec i co on sam uczynił osobiście.
Osobną kampanię przeciwko obecności mafiosa w Padwie rozpoczęło mające wielu sympatyków w tych stronach Włoch ugrupowanie Liga Północna. Wczoraj w ciągu trzech godzin zebrało ponad tysiąc podpisów mieszkańców miasta pod listem protestacyjnym. Akcję zbierania podpisów zorganizowano w centrach handlowych i na ulicach pod hasłem: "Przegońmy mafiosów z Padwy, odeślijmy ich na Sycylię". Ma ona być kontynuowana. Miejscowe media podały, że podpisy pod petycją składają także osoby, pochodzące z Sycylii. Nie chcemy, aby cosa nostra zniszczyła teraz region Wenecja Euganejska - tłumaczą.
Na razie polemiki nie komentuje organizacja, w której zaczął pracować Giuseppe Salvatore Riina.