Stan demokracji w Polsce i na Węgrzech stale się pogarsza, a USA powinny w reakcji rozważyć przesunięcia w dyslokacji wojsk lub sankcje gospodarcze - oświadczyła w Kongresie Stanów Zjednoczonych prezes think tanku German Marshall Fund Heather Conley podczas wysłuchania na temat sytuacji w obu krajach.
Heather Conley, była zastępczyni sekretarza stanu ds. Europy w administracji George'a W. Busha, była jedną z osób zaproszonych jako eksperci podczas środowego wysłuchania przed komisją ds. Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (tzw. komisją helsińską) na temat sytuacji Polski i Węgier. Jak stwierdziła, wobec braku skutków dotychczasowych działań ze strony USA i UE w sprawie zatrzymania "erozji demokracji", Ameryka powinna zmienić podejście.
Nasze zaangażowanie w tej sprawie musi być stale podtrzymywane i nieepizodyczne. Być może powinniśmy zastanowić się nad zmianą rozlokowania wojsk w regionie - powiedziała była dyplomatka, podkreślając, że mówi to "z bólem serca". Jak zauważyła, nie chce osłabiać w ten sposób wschodniej flanki NATO, lecz warto zastanowić się nad zmianą obecnej sytuacji. Dodała, że być może oba kraje powinny zacząć "ponosić koszty ekonomiczne" w związku z zachodzącymi - jej zdaniem - antydemokratycznymi procesami.
Inni zeznający przed komisją eksperci, Dalibor Rohac z konserwatywnego think-tanku American Enterprise Institute (AEI) oraz Zselyke Csaky z organizacji Freedom House również krytycznie odnosili się do sytuacji w obu krajach, choć opowiadali się za mniej radykalnymi środkami. Rohac stwierdził, że zbyt ostry nacisk ze strony USA może być przeciwskuteczny i może być wykorzystywany m.in. przez Kreml.
Rządy Polski i Węgier pchają swoje kraje w stronę autorytaryzmu(...) Sytuacja w wymiarze sprawiedliwości w Polsce jest krytyczna (...)Sojusznicy powinni móc powiedzieć sobie parę słów gorzkiej prawdy, ale można to zrobić dobrze lub źle - powiedział. Dodał, że USA powinny zważyć też na różnice w podejściu do polityki zagranicznej Polski i Węgier. Jak podkreślił, Polska sprzeciwia się wpływom Rosji i jest wyważona względem Chin, podczas gdy Węgry otwarcie nawiązują bliskie relacje z oboma przeciwnikami Ameryki.
Myślę, że w związku z tym do Węgier powinno się podejść znacznie twardziej niż w przypadku Polski. W pewnym momencie Węgry będą musiały wybrać, po której stronie się opowiedzieć - powiedział Rohac. Zgodziła się z nim Conley.
Csaky stwierdziła, że Ameryka powinna podjąć długoterminowe zobowiązania we wsparciu społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych mediów. Dodała też, że spór Polski i Węgier z UE stanowi "egzystencjalne wyzwanie" dla wspólnoty.