USA w kwestii wzajemnej obrony mają "żelazne zobowiązania" wobec sojuszników z NATO - powiedział rzecznik Białego Domu Josh Earnest. To reakcja na słowa Donalda Trumpa, który poddał w wątpliwość konieczność obrony sojuszników USA w NATO.

Według Josha Earnesta zobowiązania USA są "żelazne", a "prezydent (USA Barack Obama) odnowił je zaledwie dwa tygodnie temu, gdy był w Warszawie (...) na szczycie NATO".

Rzecznik ostrzegł również potencjalnych wrogów, by nie lekceważyli gotowości Stanów Zjednoczonych do obrony terytoriów swoich sojuszników.

Wcześniej w czwartek "New York Times" opublikował wywiad z Trumpem, kandydatem Partii Republikańskiej do Białego Domu, w którym oświadczył on, że jako prezydent nie zagwarantuje obrony sojusznikom USA w NATO, jeśli nie wypełnili oni swoich zobowiązań wobec Ameryki. Trump zasugerował nawet, że może wycofać wojska USA rozmieszczone na świecie oraz nie rozciągnąć automatycznych gwarancji bezpieczeństwa dla krajów członkowskich NATO wynikających z art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego o przyjściu z pomocą każdemu krajowi będącemu obiektem agresji.

Trump stwierdził, że - przykładowo - jeśli Rosja zaatakuje kraje bałtyckie, on jako prezydent zdecyduje, czy udzielić im pomocy. Jak dodał, będzie to uwarunkowane tym, czy poszczególni sojusznicy "wypełnili zobowiązania względem USA".

Jeśli tak, to moja odpowiedź brzmi: tak - mówił Trump, odpowiadając na pytanie, czy członkowie mogą liczyć na wsparcie USA w przypadku wybuchu konfliktu.

Od początku wyścigu o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych Donald Trump podkreślał, że dla niego najważniejsze są interesy jego kraju. Część komentatorów twierdzi, że miliarder ma zapędy nacjonalistyczne i niechętnie będzie współpracował z innymi krajami w zakresie polityki zagranicznej.

Kontrowersyjne są też jego wypowiedzi m.in. dotyczące imigrantów.

Z ostatniego sondażu poparcia opinii publicznej wynika, że Donald Trump odrabia straty do Hillary Clinton - swojej rywalki w wyścigu o prezydencki fotel. Według opublikowanego we wtorek najnowszego badania Reuters/Ipsos poparcie dla Clinton zadeklarowało 43 proc. zapytanych, a dla Trumpa 36 proc.

(ug)