Amerykański senator Benjamin L. Cardin padł ostatnio ofiarą sprytnego oszustwa. Ktoś postanowił wykorzystać technologię deepfake i z jej pomocą podszyć się pod byłego ministra spraw zagranicznych Ukrainy Dmytra Kułebę. Korzystając z fałszywej tożsamości, zaczął przepytywać Cardina o politykę amerykańską wobec Ukrainy.

O sprawie pisze czwartkowy "New York Times".

Dziennik powołuje się na notatkę przekazaną senatorom przez służby bezpieczeństwa. Poinformowano ich, że jeden z senatorów otrzymał w ubiegłym tygodniu e-mail, pochodzący jakoby od Dmytra Kułeby, z prośbą o dołączenie do rozmowy online przez platformę Zoom.

Gdy senator dołączył do spotkania, zobaczył człowieka, który wyglądał i brzmiał jak Kułeba. Amerykanin nabrał jednak podejrzeń, gdy "ukraiński polityk" zaczął zadawać mu "politycznie nacechowane pytania w związku z nadchodzącymi wyborami", domagając się opinii na temat drażliwych kwestii polityki zagranicznej. 

Fałszywy Kułeba miał pytać m.in. czy senator popiera atakowanie rakietami dalekiego zasięgu obiektów na terytorium Rosji.

Sprawa trafiła do Departamentu Stanu USA

Gdy wideokonferencja dobiegła końca, amerykański senator zgłosił sprawę Departamentowi Stanu USA. Służby potwierdziły, że rozmówca polityka wykorzystał technologię deepfake i podszył się pod Kułebę.

Choć w wiadomości biura służb bezpieczeństwa Senatu nie podano personaliów senatora, to dwóch urzędników potwierdziło "NYT", że wspomnianym politykiem był senator Cardin, Demokrata ze stanu Maryland.

Cardin przyznał w środę, że "w ostatnich dniach pewien nikczemny aktor podjął oszukańczą próbę rozmowy, podszywając się pod znaną osobę". Senator nie potwierdził, że osoba podszywała się pod Kułebę ani nie wspomniał, że zdarzenie dotyczyło Ukrainy.

Jak zaznacza "NYT" do tej pory nie ustalono, kto stał za tym zdarzeniem. W opinii gazety pytania zadawane senatorowi mogą wskazywać na działanie Rosji.

Czym jest technologia "deepfake"?

Deepfake umożliwia tworzenie niezwykle realistycznych fałszywych filmów. Technologia jest oparta na sztucznej inteligencji oraz dużej ilości materiałów źródłowych (np. zdjęć, nagrań wideo czy głosu danej osoby), które połączone programem, są w stanie stworzyć wiarygodne przedstawienie człowieka.

Jak wskazują naukowcy z Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, program komputerowy uczy się jak naśladować i odtwarzać mimikę danej osoby, jej głos, ruchy, indywidualne maniery, intonację oraz rodzaj używanego słownictwa.