67 osób zginęło podczas akcji odbijania zakładników w moskiewskim teatrze – oficjalnie poinformowały rosyjskie władze. Udało się uratować 750 osób, blisko 350 spośród nich przewieziono do szpitala miejskiego. 37 terrorystów zostało zastrzelonych, dwoje złapano.
Do ataku doszło przed godz. 4 rano. Początkowo mówiono o pełnym sukcesie Rosjan – zakładnicy wolni, budynek zdobyty, żadnych strat własnych i tylko kilku zabitych zakładników. Ostateczne dane mówią jednak o 67 zabitych zakładnikach. Wielu z nich – zdaniem lekarzy – zmarło na atak serca.
Kilkaset osób leży w moskiewskich szpitalach. Dokładnie nie wiadomo, jaki jest ich stan. Według lekarzy zakładnicy zostali zatruci gazem, który komandosi wrzucili do teatru. Rosyjskie służby specjalne chciały w ten sposób zneutralizować terrorystów, grożących wysadzeniem w powietrze siebie i całego budynku. Wiceminister spraw wewnętrznych Rosji Władimir Wasiljew przyznał, że podczas operacji zastosowano "środki specjalne" w celu zapobieżenia wyjątkowo poważnej groźbie wysadzenia w powietrze budynku, w którym znajdowały się setki ludzi. Nikt z cudzoziemców podczas szturmu nie ucierpiał. Wśród zakładników było do 75 obcokrajowców.
Ogółem zabito 37 czeczeńskich porywaczy, w tym przywódcę terrorystów Mowsara Barajewa. Dwoje pojmano żywcem - poinformował szef FSB Nikołaj Patruszew. Żaden z terrorystów nie zdołał uciec.
HORROR W TEATRZE: GODZINA PO GODZINIE
W środę o godz. 19 czeczeńscy terroryści uwięzili około 1000 osób. Zaminowali budynek, później wypuścili około 300 ludzi. 50 terrorystów - kobiet i mężczyzn - postawiło ultimatum: albo Rosja zgodzi się na ich żądania, albo zaczną strzelać do uwięzionych.
Bojownicy domagali się zakończenia wojny w Czeczenii, wycofania wojsk z tej kaukaskiej republiki, rozpoczęcia mediacji pokojowych. Dziś ok. 4 zastrzelili dwóch zakładników. Wkrótce potem rosyjscy komandosi rozpoczęli szturm na czeczeńską twierdzę. W czasie akcji nie ucierpiał ani jeden żołnierz rosyjskich sił specjalnych.
14:10