Dyrektor FBI Robert Mueller stwierdził podczas przesłuchania w komisji wymiaru sprawiedliwości Izby Reprezentantów, że ujawnione przez Edwarda Snowdena programy masowej inwigilacji Amerykanów są w pełni zgodne z prawem USA oraz prawami obywatelskimi gwarantowanymi przez konstytucję. "Amerykanie oczekują od nas, że chronimy ich prywatność, kiedy prowadzimy nasze misje" - podkreślił.
Mueller zapewnił, że dane o rozmowach telefonicznych Amerykanów mogą być wykorzystane tylko do walki z terroryzmem, a nie innych śledztw. Cel tego programu ogranicza się do zidentyfikowania osób, które wykorzystują telefon w działalności terrorystycznej - tłumaczył. Podkreślał, że jego zdaniem prowadzone w ten sposób działania są skuteczne. Stwierdził wręcz, że gdyby wywiad USA działał w ten sposób przed zamachami terrorystycznymi 11 września 2001 roku, to byłyby większe szanse, by zapobiec tragedii.
Dyrektor FBI ocenił, że ujawnione przez Edwarda Snowdena informacje o pracy amerykańskich służb "wyrządziły znaczną szkodę" bezpieczeństwu USA. Zwrócił uwagę na to, że każda informacja tego typu pomaga terrorystom w szukaniu coraz to bardziej wyrafinowanych środków komunikacji.
Pytany o samego autora przecieku Mueller przyznał, że w sprawie Snowdena prowadzone jest śledztwo, a władze robią wszystko, by pociągnąć go do odpowiedzialności. Zasłaniając się jego tajnością odmówił podania jakichkolwiek szczegółów. Zarówno on, jak i prokuratura nie ujawnili do tej pory, jakie zarzuty przedstawiono byłemu agentowi.