Człowiek, który zaatakował polskiego ambasadora w Izraelu Marka Magierowskiego mówił, że przyszedł do placówki RP w Tel Awiwie, by porozmawiać o polskim antysemityzmie. Reporter RMF FM poznał szczegóły napaści na naszego dyplomatę.
Wczoraj o godzinie 12:30 około 60-letni mężczyzna przyszedł do polskiej ambasady mówiąc - po hebrajsku - że chce porozmawiać o polskim antysemityzmie. Tę dyskusję odbył ze strażnikiem.
Kwadrans później z placówki wychodził ambasador Marek Magierowski. Wsiadł do swojej limuzyny z kierowcą i odjechał.
100 metrów dalej ten sam 60-latek stanął na drodze limuzyny ambasadora. Kierowca Magierowskiego zatrąbił. Wtedy napastnik ruszył do ataku. Zaczął walić pięścią w dach auta. Ambasador wyciągnął telefon, by nagrać całość. To rozjuszyło atakującego, który otworzył drzwi limuzyny i zaatakował Magierowskiego przeklinając i krzycząc po hebrajsku słowo "Polani".
Dzięki nagraniu zrobionemu przez ambasadora sprawcę udało się zatrzymać.
Skontaktowałam się wczoraj osobiście z ambasadorem Magierowskim i wyraziłam swoje oburzenie. Cieszę się, że izraelska policja bardzo szybko zatrzymała sprawcę. Wierzę, że ten odosobniony incydent nie przesłoni tego, co pozytywne w relacjach izraelsko-polskich - napisała w oświadczeniu ambasador Izraela w Polsce Anna Azari.
Życzę również panu ambasadorowi Magierowskiemu, aby podczas swojej misji nadal tworzył most między ludźmi dobrej woli w Izraelu i Polsce - czytamy.