Strzelanina na uczelni w Pradze. Według najnowszych informacji, które przekazała czeska policja, napastnik zastrzelił 13 osób, a 25 ranił. Tuż przed godz. 16 strzelec został "wyeliminowany" - przekazała policja. To 24-letni student Uniwersytetu Karola. Na światło wychodzą jednak coraz bardziej makabryczne szczegóły związane ze strzelcem. Rząd Czech zarządził żałobę narodową.

Policja zamknęła okolice Placu Jana Palacha w Pradze. To tam doszło do strzelaniny na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Karola. Zabitych zostało 13 osób, a 25 zostało rannych. Stan 8 osób poszkodowanych jest bardzo ciężki.

Część poszkodowanych ma rany postrzałowe, a część ucierpiała w wyniku upadku z dużej wysokości, kiedy próbowali ratować się, skacząc z okien budynku. 

Tuż przed godz. 16 czeska policja poinformowała na portalu X (dawniej Twitter), że strzelec został "wyeliminowany".

Na miejsce strzelaniny poleciał po rannych śmigłowiec. Obecni na miejscu dziennikarze relacjonowali, że trwała dramatyczna akcja ratunkowa. Cały czas dojeżdżały kolejne karetki. 

Funkcjonariusze apelowali do osób przebywających w pobliżu, by nie wychodziły na zewnątrz.

Agencja Reutera dotarła do maila, który władze uniwersytetu wysłały do swoich pracowników. Napisały w nim, że w jednym z budynków jest strzelec. "Jeśli jesteście w biurach, nigdzie nie wychodźcie. Zamknijcie się w nich, zabarykadujcie drzwi meblami, wyłączcie światło" - napisano w mailu.

Po godz. 17 policja poinformowała na portalu X, że cały budynek został ewakuowany. Przeprowadzono kontrolę pirotechniczną. 

Ludzie uciekający w popłochu

Wiadomo, że ubrany na czarno napastnik z długą bronią maszynową około godz. 15 wszedł do budynku Wydziału Filozofii Uniwersytetu Karola przy placu Jana Pallacha w centrum Pragi. W tym czasie w budynku miał odbywać się koncert kolęd.

Świadkowie mówią, że słyszeli wiele strzałów z wnętrza, ponoć słychać było także dźwięk eksplozji. Widzieli także osoby wybiegające z uniwersytetu z rękami uniesionymi do góry. W sieci pojawiło się też zdjęcie młodych ludzi kryjących się na gzymsie kilkupiętrowego budynku.  

Napastnik miał znajdować się na czwartym piętrze. Tuż przed godz. 16 czeska policja poinformowała, że napastnik został "wyeliminowany". Według burmistrza Pragi Bohuslava Svobody strzelec miał spaść z budynku. Prawdopodobnie wcześniej sam się postrzelił. Policja na razie nie skomentowała przyczyn jego śmierci. 

24-letni student mówił, że jedzie do Pragi zabić ludzi

Na konferencji prasowej czeska policja poinformowała, że napastnikiem był 24-letni student uniwersytetu. Czeskie media twierdzą, że mężczyzna miał problemy psychiczne. Według świadków z jego rodzinnej miejscowości mówił, iż pojedzie do Pragi zabijać ludzi. 

Funkcjonariusze poinformowali też, że znaleźli ciało ojca 24-latka w domu niedaleko miejscowości Kladec pod Pragą. Odkryto tam też domowej roboty ładunek wybuchowy. 

Zdaniem policjantów sprawca działał sam, miał pozwolenie na posiadanie broni i najprawdopodobniej inspirował się podobnymi zdarzeniami za granicą. Służby weryfikują informacje znajdujące się na profilach sprawcy w mediach społecznościowych.

Minister spraw wewnętrznych Vit Rakuszan wykluczył, aby strzelanina na Uniwersytecie Karola miała związek z międzynarodowym terroryzmem. Poinformował, że jest w kontakcie ze służbami z państw Unii Europejskiej.

Wśród ofiar i rannych w czasie strzelaniny na Uniwersytecie Karola w Pradze nie ma Polaków. Takie informacje dziennikarz RMF FM Michał Dobrołowicz uzyskał w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

Do strzelaniny doszło kilkaset metrów od polskiej ambasady w stolicy Czech.

Wcześniej także mógł zabić

Czeska policja rozpatruje ewentualność, że sprawca czwartkowej strzelaniny na uniwersytecie w Pradze, w której zginęło 13 osób a 25 zostało rannych, mógł wcześniej zamordować mężczyznę i dziecko - powiedział szef czeskiej policji Martiv Vondraszek.

Jak podkreślił, chodzi o zabójstwo sprzed 6 dni, do którego doszło w lesie na przedmieściach Pragi. Media podawały, że zastrzeleni zostali wtedy 32-letni mężczyzna i jego 2-miesięczna córeczka.

Według Vondraszka w budynku Wydziału Filozofii Uniwersytetu Karola w Pradze, gdzie doszło w czwartek do strzelaniny, znajdował się ogromny arsenał broni oraz amunicji i gdyby nie szybka interwencja policji, ofiar mogłoby być jeszcze więcej.

Czesi nie mogą uwierzyć

Po strzelaninie na Uniwersytecie Karola w Pradze, w której zginęło 13 osób rząd zarządził na 23 grudnia żałobę narodową. Flagi na budynkach rządowych mają zostać opuszczone do połowy masztu, a w południe ofiary mają zostać uczczone minutą ciszy. W świątyniach mają bić dzwony.

"Trudno uwierzyć, że doszło tu do takiej tragedii". Tak mieszkańcy czeskiej Pragi komentują w rozmowie z naszym reporterem tragiczną strzelaninę na terenie Uniwersytetu Karola w centrum stolicy Czech.

Opracowanie: