Dwie osoby zginęły w niedzielę w jednym z lokali wyborczych podczas wyborów samorządowych w Turcji w mieście Malatya na wschodzie kraju - poinformowała agencja DHA. Prezydent Recep Tayyip Erdogan potwierdził śmierć dwóch osób w tym mieście.
Według relacji DHA w lokalu w okręgu wyborczym Poturge wywiązała się bijatyka między dwiema grupami, po czym jedna z uczestniczących w niej osób wyciągnęła broń i śmiertelnie postrzeliła dwóch ludzi.
Sprawca został ujęty, w sprawie zajścia wszczęto śledztwo.
Przewodniczący niewielkiej opozycyjnej Partii Szczęścia (SP) Temel Karamollaoglu napisał na Twitterze, że ofiary to obserwatorzy wyborczy z jego ugrupowania, którzy przed śmiercią protestowali przeciwko jawnemu trybowi głosowania.
Do udziału w niedzielnych wyborach burmistrzów i innych przedstawicieli władz lokalnych uprawnionych było ok. 57 mln Turków. Głosowanie odbyło się we wszystkich 81 prowincjach kraju. Według oficjalnych informacji porządku w całym kraju pilnowało ponad 550 tys. funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa.
Ze szczególną uwagą obserwowano wybory w Stambule i stołecznej Ankarze, gdzie spodziewano się wyrównanej rywalizacji. Od ponad 20 lat oba te miasta rządzone są przez islamsko-konserwatywnych burmistrzów. Wyborcza porażka tam byłaby dla Erdogana dotkliwa wizerunkowo, tym bardziej, że sam był kiedyś burmistrzem Stambułu.
Wybory lokalne ważne są także dla prokurdyjskiej, opozycyjnej Ludowej Partii Demokratycznej (HDP), która w wielu gminach na południowym wschodzie Turcji jest najsilniejszym ugrupowaniem.
Po udaremnionym przewrocie wojskowym w Turcji z lipca 2016 roku większość burmistrzów z ramienia HDP i jej regionalnego sojusznika, Demokratycznej Partii Regionów (DBP), została pozbawiona urzędu z powodu swoich rzekomych powiązań ze zdelegalizowaną w kraju, separatystyczną Partią Pracujących Kurdystanu (PKK). Pod zarząd komisaryczny przekazano 95 ze 106 gmin rządzonych przez HDP i partia ta liczy, że w niedzielnym głosowaniu odzyska nad nimi kontrolę.
Kandydat głównej partii opozycyjnej CHP na burmistrza Ankary prowadzi przed kandydatem rządzącej AKP prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana - poinformowała stacja NTV po otwarciu blisko połowy urn w tym mieście po niedzielnych wyborach samorządowych w Turcji.
Według NTV Mansur Yavas ze świeckiej, lewicowej Partii Ludowo-Republikańskiej (CHP) ma na razie 49,1 proc. głosów, czyli o punkt procentowy więcej niż jego rywal z prezydenckiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju, były minister środowiska Mehmet Ozhaseki. Wygrana Yavasa będzie oznaczała koniec 25 lat rządów AKP w tureckiej stolicy.
W Stambule, gdzie otwarto ponad 80 proc. urn, kandydat AKP, były premier Turcji Binali Yildirim może liczyć na 50,1 proc. głosów, podczas gdy jego rywal z CHP Ekrem Imamoglu - na 47,3 proc. Media przypominają wypowiedź prezydenta Erdogana, który sam w latach 90. kierował tym miastem, że "kto wygrywa w Stambule, ten wygrywa w Turcji".
Wybory samorządowe kończą wyczerpujący maraton wyborczy w Turcji. W latach 2014-2019 w tym kraju trzykrotnie odbyły się wybory parlamentarne, dwukrotnie wybory prezydenckie i samorządowe (łącznie z obecnymi) oraz jedno referendum konstytucyjne.
Co najmniej 21 osób zostało rannych w bójkach związanych z wyborami w prowincji Diyarbakir, co najmniej dziewięć odniosło obrażenia w prowincji Mardin, a 12 w prowincji Sanliurfa przy granicy z Syrią. Dwie osoby ucierpiały ponadto w jednej z dzielnic Stambułu, gdzie wywiązał się spór między krewnymi kandydatów.