Groźby Władimira Putina wobec NATO to nic nowego, pojawiają się za każdym razem, gdy dostarczamy wsparcie Ukrainie - powiedział szef Sojuszu Jens Stoltenberg. Powtórzył, że wykorzystywanie przez Ukrainę broni otrzymanej od państw NATO do atakowania celów w Rosji nie czyni z Sojuszu strony konfliktu.
Stoltenberg przed piątkowym posiedzeniem ministrów spraw zagranicznych krajów członkowskich NATO w Pradze zapowiedział, że tematem rozmów będzie m.in. zapewnienie Ukrainie stałego wsparcia. Obrady w Pradze służą przygotowaniom do szczytu NATO w lipcu w Waszyngtonie.
Sekretarz generalny Sojuszu przypomniał o nowych transzach pomocy zadeklarowanych przez kraje NATO: Belgia ogłosiła przekazanie 30 kolejnych myśliwców F-16, a Hiszpania i Szwecja przekażą po ponad 1 mld euro na obronę powietrzną i artylerię dla Ukrainy.
Zajmiemy się jednak tym, jak zapewnić utrzymanie i zwiększenie naszego wsparcia dla Ukrainy - powiedział Stoltenberg. Przypomniał o swojej propozycji utworzenia ram długoterminowego wsparcia dla Ukrainy, na którą w kwietniu zgodziły się już kraje NATO.
Według Reutera, w piątek Stoltenberg zaproponuje przeznaczanie przez NATO co najmniej 40 mld euro rocznie na finansowanie Ukrainy - tyle w ciągu roku przekazują jej członkowie NATO od czasu pełnowymiarowej rosyjskiej inwazji w lutym 2022 r.
Stoltenberg odniósł się do kwestii zniesienia ograniczeń w stosowaniu przez Ukrainę broni przekazanej jej przez sojuszników. Niektóre kraje wymagają, by wojsko Ukrainy używało dostarczonego uzbrojenia jedynie na terytorium swojego kraju, co utrudnia odpieranie ataków przeprowadzanych w regionie Charkowa z terytorium Rosji.
Ukrainie bardzo trudno jest się bronić, jeśli nie może używać zaawansowanej broni do odpierania ataków - powiedział.
Wielu sojuszników dało jasno do zrozumienia, że akceptuje, iż Ukraina używa w samoobronie otrzymanego uzbrojenia, w tym poprzez uderzanie w cele wojskowe w Rosji. Wszyscy zakładamy, że zostanie to zrobione w sposób odpowiedzialny - dodał.
Jak podkreślił, są kraje, które od samego początku nie nakładały ograniczeń na używanie dostarczanego uzbrojenia, np. Wielka Brytania przekazała w ten sposób rakiety manewrujące.
Pytany, czy używanie broni NATO przeciwko celom w Rosji nie doprowadzi do eskalacji konfliktu, Stoltenberg powiedział, że groźby Putina nie są niczym nowym.
Za każdym razem, gdy sojusznicy NATO dostarczają wsparcie Ukrainie, prezydent Putin próbuje nas zastraszyć, żebyśmy tego nie robili - mówił.
Ukraina ma prawo do samoobrony, my mamy prawo pomagać Ukrainie to prawo realizować i nie czyni to NATO częścią konfliktu - zaznaczył sekretarz generalny w odpowiedzi na pytanie o potencjalne uderzenia Rosji na terytorium Sojuszu.
Stoltenberg odniósł się również do rosyjskich sugestii dotyczących zmiany granic we wschodniej części Morza Bałtyckiego - taką propozycję ogłosiło rosyjskie ministerstwo obrony, po czym usunęło ją ze strony internetowej.
Próba jednostronnej zmiany granic czy linii rozgraniczających na morzu stanowi naruszenie prawa międzynarodowego. Jakakolwiek taka próba jest nie do przyjęcia i nie powinna mieć miejsca - powiedział.
22 maja, zaraz po ogłoszeniu przez Rosjan informacji o rewizji rosyjskich wód terytorialnych na Bałtyku, kmdr por. rez. Maksymilian Dura mówił w Rozmowie w południe w Radiu RMF24: Rosjanie takie wrzutki będą wstawiali cały czas, szczególnie w odniesieniu do państw morskich, które z nimi sąsiadują. NATO ma taką siłę, że na pewno Rosjanie nie pozwolą sobie na coś takiego, na co pozwolili sobie wobec Ukrainy. Rosjanie niewiele mogą zrobić, bo nie są w takiej sytuacji, w jakiej są Chiny, które to samo robią na morzach otaczających ich kraj.