"Sytuacja w Ukrainie ma konsekwencje globalne" - powiedział szef NATO Mark Rutte podczas konferencji po spotkaniu z szefem amerykańskiej dyplomacji Antonym Blinkenem. Jednodniowa wizyta Blinkena w Brukseli poświęcona jest pomaganiu Ukrainie w obliczu zbliżającej się drugiej prezydentury Donalda Trumpa.

Szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken spotkał się w siedzibie NATO z sekretarzem generalnym Sojuszu Markiem Rutte. Blinken przyznał, że odbyli oni bardzo produktywną rozmowę w sprawie dalszego wspierania Ukrainy w obliczu rosyjskiej agresji.

Spotkanie jest poświęcone omówieniu pomocy dla Ukrainy w obliczu zbliżającej się prezydentury Donalda Trumpa, który jeszcze podczas kampanii wyborczej groził wstrzymaniem wsparcia dla Kijowa. Antony Blinken spotka się także z szefem unijnej dyplomacji Josepem Borrellem i kandydatką na jego następczynię Kają Kallas.

Podczas rozmowy Blinken zapowiedział, że dalsze wsparcie dla Ukrainy jest kluczowe dla bezpieczeństwa zarówno USA jak i całej Europy. Zapewnił także, że w najbliższych miesiącach Stany Zjednoczone będą kontynuować to wsparcie.

Mark Rutte natomiast zauważył, że dzięki wsparciu USA Ukraina przetrwała, a Rosja nie wygrała. Dodał także, że państwa Sojuszu muszą dołożyć wszelkich starań, aby Ukraina mogła nadal walczyć.

Sytuacja w Ukrainie ma konsekwencje globalne - podkreślił szef NATO. Wraz z Blinkenem przyznali, że nie można podzielić kwestii bezpieczeństwa na osobne regiony jak Indo-Pacyfik czy Bliski Wschód.

Putin "płaci" reżimom wspierającym agresję w Ukrainie

Oboje przyznali, że na bezpieczeństwo wpływa także sojusz Rosji z Koreą Północną. Blinken zwrócił uwagę, że sytuacja na froncie zrobiła się dużo bardziej poważna odkąd Korea wysłała tam swoich żołnierzy.

To wymaga zdecydowanej odpowiedzi i my jej udzielimy - zapewnił szef amerykańskiej dyplomacji.

Mark Rutte dodał, że Korea Północna to nie jedyne państwo, które wspiera Rosję. Chiny już od dawna omijają nałożone na Moskwę sankcje, by wspierać reżim Putina. Podobnie robi Iran, który dostarcza jej drony oraz broń.

To wszystko wzmacnia potencjał Putina do wojny z Ukrainą. Ale nie ma nic za darmo, bo Rosja płaci za te dostawy bronią, technologią i przekazując pieniądze - zauważył sekretarz NATO. Dodał także, że zagrożona jest nie tylko Europa i USA, ale również część państw azjatyckich takich jak Japonia i Korea Południowa.

Szef amerykańskiej dyplomacji przyznał, że mimo wzmocnienia partnerstwa NATO w ciągu ostatnich czterech lat, członkowie Sojuszu muszą nadal wzmacniać zdolności przemysłu obronnego oraz zapewnić środki na obronność.

Jesteśmy teraz w takiej sytuacji, że 23 państwa NATO przeznaczają co najmniej 2 proc. swojego PKB na obronność. To dobrze, ale musimy mieć pewność, że środki te będą wydatkowane celowo - przyznał Blinken.