O 7 rano zostały otwarte lokale wyborcze na Słowacji, która ma wybrać następcę prezydent Zuzany Czaputovej. Sondaże nie pozostawiają wątpliwości, że będzie potrzebna kolejne głosowanie za dwa tygodnie. Różnice między dwoma pierwszymi kandydatami są minimalne.
Wybory dotyczą dziewięciu kandydatów. Z pierwotnego grona zaakceptowanych przez komisję wyborczą 11 osób, dwie się wycofały. Spośród tych pozostałych największe poparcie mają były premier i obecny przewodniczący parlamentu Peter Pellegrini, który jest najpopularniejszym politykiem na Słowacji oraz były minister spraw zagranicznych, a wcześniej dyplomata Ivan Korczok. Każdy z nich ma poparcie na poziomie ponad 30 procent, a różnice między nimi mieszczą się w granicach błędu statystycznego.
Eksperci oceniają, że bardzo ważnym kampanii wyborczej była Ukraina, ale główni rywale zgodnie uznali, że trzeba jej pomagać. Panuje między nimi zgoda, że Rosja jest agresorem i że trzeba poszukiwać rozwiązań, które prowadziłyby do sprawiedliwego pokoju. W tym się zgadzają, ale już nie w tym jak to można osiągnąć - powiedział PAP słowacki politolog Marian Sekyrak. Jego zdaniem przed wyborami brakowało wyraźnej obecności Pellegriniego, który praktycznie nie prowadził kampanii.
Miał bilbordy, z których się uśmiechał. Nie potrzebował nic więcej, a "brudną pracę" wykonywał za niego premier rządu Robert Fico - ocenił politolog.
Grigorii Meseżnikov z Instytutu Spraw Społecznych w rozmowie z PAP postawił sprawę jasno: "Peter Pellegrini jest organiczną i bardzo aktywną częścią realizowanego przez rząd Ficy procesu podkopywania zasad państwa prawa, podziału władzy, czystek w policji i tak dalej". Meseżnikov uważa, jeżeli wygra Korczok, to wprawdzie nie będzie mieć wpływu na politykę rządu, ale będzie się starał być dla niego pewną przeciwwagą.
Politolodzy zgodnie uważają, że stawka sobotniego głosowania jest bardzo wysoka. Przyszły prezydent, który najprawdopodobniej zostanie wyłoniony za dwa tygodnie, może wesprzeć decyzje obecnej władzy wykonawczej lub może próbować je równoważyć, jeżeli nie negować w skromnym zakresie uprawnień słowackiego szefa państwa.
Słowacy w pierwszej turze mogą wybierać spośród dziewięciu kandydatów. Zdaniem ekspertów konkurenci Pellegriniego i Korczoka nie mają wprawdzie szans na wygraną, ale głosowanie pokaże, jakie mają poparcie, które będą mogli przekazać na rzecz dwóch głównych kandydatów.
Z tego punktu widzenia najciekawsze będzie to, jak w sobotnim głosowaniu wypadnie były minister sprawiedliwości i były szef słowackiego Sądu Najwyższego Sztefan Harabin. Twierdzi on, że Rosja nie jest agresorem wobec Ukrainy, chce neutralności Słowacji i wstrzymania pomocy finansowej dla Kijowa. Jeszcze przed sobotnią turą wyborów, w której może uzyskać ponad 10 proc. głosów, zdobył poparcie dwóch kandydatów, którzy zrezygnowali z udziału w wyborach. Są to: przewodniczący najmniejszej formacji w koalicji rządzącej Słowackiej Partii Narodowej SNS Andrej Danko i szef pozaparlamentarnego Słowackiego Ruchu Odrodzenia Robert Szvec. Poparcie dla nich oscylowało poniżej jednego procenta.
Głosować można tylko na terenie kraju. Nie wprowadzono przepisów o wyborach korespondencyjnych. Z walki o reelekcję zrezygnowała prezydent Zuzana Czaputova. Jej pięcioletni mandat wygasa w połowie czerwca.