Prezydent Słowacji Ivan Gaszparovicz zagroził wprowadzeniem stanu wyjątkowego, jeśli słowaccy lekarze nie zrezygnują z protestu polegającego na masowym składaniu wypowiedzeń umów o pracę.
Prezydent oświadczył, że jeśli do soboty lekarze nie osiągną porozumienia z rządem, zaleci gabinetowi Ivety Radiczovej wprowadzenie stanu wyjątkowego, co zmusi ich do pracy. Sytuacja jest bardzo poważna. To stan, w którym rząd nie może zagwarantować wynikającej z konstytucji ochrony życia i zdrowia obywateli - wyjaśnił Gaszparovicz. Do obu stron konfliktu zaapelował o wypracowanie kompromisu.
Słowaccy lekarze protestują przeciwko niskim zarobkom i warunkom pracy w publicznej służbie zdrowia. Do akcji, która planowo ma się zakończyć za tydzień, przyłączyło się około 2 tys. osób. Jeśli tylu lekarzy 1 grudnia opuści swoje miejsca pracy, opiece zdrowotnej grozi załamanie.
W przypadku ogłoszenia stanu wyjątkowego wszyscy lekarze na Słowacji będą musieli wykonywać swe obowiązki za około 70 proc. dotychczasowych zarobków. Zgodnie z prawem stan wyjątkowy może trwać od 30 do 90 dni i może zostać ogłoszony na wypadek zagrożenia zdrowia obywateli. Chcę jednak wierzyć, że do porozumienia dojdzie - powiedział Gaszparovicz.
W publicznej służbie zdrowia na Słowacji pracuje około 7,5 tys. lekarzy. Protestujący oprócz podwyżek uposażenia i poprawy warunków pracy żądają wstrzymania przekształcania szpitali w spółki.