We Francji wybuchła wielka afera policyjna! Skandal wywołał nagrany smartfonem przez świadka film. Widać na nim funkcjonariusza bijącego pałką i rozpylającego gaz łzawiący na twarzy czarnoskórej kobiety, która była pasażerką samochodu zatrzymanego za złamanie przepisów drogowych.
Na umieszczonym w internecie filmie, który wywołał powszechne oburzenie, widać policjanta w imigranckim getcie koło Tours, który m.in. zadaje ciosy pałką leżącej na ziemi ciemnoskórej kobiecie. Kiedy ta ostatnia wstaje - dostaje cios w twarz, funkcjonariusz dwukrotnie próbuje uderzyć ją również w brzuch. Później rozpyla gaz łzawiący w jej twarz, choć kobieta się oddala i nie zachowuje się agresywnie. "Zagazowana" ofiara leży później na chodniku czekając na przyjazd policyjnych posiłków. Policjant ciągnie ją do radiowozu wyzywając od "dziwek" i krzycząc, żeby "zamknęła mordę". Ciągle ci sami sprawiają problemy! - słychać jak mówi, co zdaniem części komentatorów ma zabarwienie rasistowskie.
Szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Manuel Valls nakazał wszczęcie natychmiastowego śledztwa i oświadczył, że nie ma w szeregach policji miejsca dla funkcjonariuszy, którzy dopuszczają się "darmowej przemocy" i wyrażają opinie niezgodne z zasadami republiki.
Związki policjantów protestują - ich przedstawiciele twierdzą, że nagranie nie pokazuje wszystkiego. Według związkowców wcześniej kierowca pojazdu, którego widać powalonego na ziemię, próbował przechwycić pistolet funkcjonariusza, a kobieta wielokrotnie pogryzła tego ostatniego w rękę. Podkreślają, że samochód został zatrzymany, bo jechał po ulicy zygzakiem. Kierowca odmówił poddania się badaniu trzeźwości. Wewnątrz samochodu znajdowało się w sumie siedem osób.