Rosyjskie czołgi zablokowały główną drogę łączącą Południową Osetię z resztą Gruzji - głosi komunikat gruzińskiego MSZ. Blokadę ustawiono na przedmieściach Gori. Wcześniej pojawiły się informacje, że rosyjska kolumna pancerna zmierza na Tbilisi.
Długa kolumna kilkadziesiąt pojazdów – transportery opancerzone, ciężarówki, a na końcu czołgi – wyjechała z Gori w kierunku Tbilisi. Widziałem rosyjskie czołgi i inne wojskowe pojazdy, które jechały z Gori w stronę Tbilisi. Były już 20, 25 kilometrów od stolicy. Potem wyprzedziłem tę kolumnę swoim samochodem i pojechałem do Tbilisi- opowiada naszemu wysłannikowi jeden z naocznych świadków.
Jechali spokojnie, bo nie było tam gruzińskich wojsk. Do zwykłych ludzi nie strzeli - dodaje inny. Ale za rosyjskimi wojskami ruszyły paramilitarne oddziały Osetyjczyków. Ich celem – jak zaznaczają świadkowie – była grabież. Oni zawsze idą za armią. Zabierali samochody, okradali mieszkania. Diabeł wie, co jeszcze robili…
Bez względu na to, jak teraz Rosjanie będą tłumaczyć ten rajd, jedno jest pewne – Moskwa jeszcze raz upokorzyła Gruzinów, bezkarnie pokonując ich terytorium.
Doniesienia korespondentów kilku zachodnich agencji prasowych o rajdzie na Tbilisi postawiły na nogi cały świat. Po 14 korespondenci informowali, że z Gori w kierunku Tbilisi jedzie kolumna rosyjskich czołgów i transporterów wyjechała z miasta Gori. Prezydent Gruzji twierdził nawet, że Rosjanie próbowali okrążyć stolicę. Będziemy jej bronić do ostatniej kropli krwi - zapowiadał gruziński przywódca w wywiadzie dla CNN.
Korespondent AFP podawał, że widział kolumnę dziesięć kilometrów na wschód od Gori, na drodze prowadzącej w stronę gruzińskiej stolicy. Nasz specjalny wysłannik do Gruzji Przemysław Marzec próbował zweryfikować te doniesienia.
Z kolei Reuters informował, że rosyjskie wojsko obsadziło co najmniej dwie placówki w okolicach Gori. Wg świadków, na których powoływał się Reuters, Rosjanie przekroczyli granicę Osetii Południowej, by zająć opuszczone gruzińskie koszary artylerii około pięciu kilometrów od centrum Gori. Natomiast kamerzysta Reutera poinformował, że widział drugi rosyjski posterunek na drodze, prowadzącej z Gori na wschód do Tbilisi.
Rosyjskie władze wojskowe zdementowały te doniesienia, deklarując, że "w Gori nie ma rosyjskich jednostek pokojowych ani sił wspierających je". Również według rzecznika rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych do miasta tego "nie wysłano rosyjskich oddziałów pokojowych ani żadnych innych". Gori, przez które przebiega główne gruzińskie połączenie samochodowe i kolejowe wschód-zachód, leży około 25 kilometrów od granicy Osetii Południowej.