Mało pochlebnie o europejskich politykach wypowiedział się Władimir Putin. W kanale telewizyjnym Rosija-1 rosyjski prezydent stwierdził, że Donald Trump nie będzie miał żadnego problemu w przekonaniu Europy do swoich racji.
Chociaż Europa w czasie rządów Joe Bidena w USA wykonywała - zdaniem Putina - wszystkie polecenia Amerykanów, teraz niewiele się zmieni. Zdaniem rosyjskiego prezydenta:
Trump, ze swoim charakterem, ze swoją wytrwałością, przywróci tam porządek dość szybko. Wszyscy oni (europejscy politycy) staną u stóp pana i będą merdać ogonami.
Putin uważa, że Europejczycy ingerowali w wybory prezydenckie w USA, bo kandydatka demokratów była im zdecydowanie bliższa. Trump ma inne wyobrażenia o tym, co jest dobre, a co złe - także w kwestiach polityki genderowej i innych sprawach. I to im się najwyraźniej nie podoba - powiedział prezydent Rosji.
Wreszcie, Władimir Putin skrytykował Europę za blokowanie rozwoju "alternatywnych idei politycznych". Zdaniem prezydenta, na kontynencie brakuje obecnie polityków, którzy są w stanie odważnie obstawać przy swoim zdaniu, takich jak Helmut Kohl czy Gerhard Schroeder (który szczególną odwagą wykazał się zwłaszcza, gdy obejmował stanowisko szefa rosyjskiego Nord Stream 2). Tych, którzy rządzą obecnie UE, Putin nazywa "planktonem", co "z punktu widzenia interesów europejskich" stanowi prawdziwą "katastrofę".
Przez krótki okres po wyborach prezydenckich w USA, Kreml starał się zachowywać dystans wobec kandydata republikanów. Z ust Putina czy jego służby prasowej padały nawet sformułowania, świadczące o tym, że Rosjanom wszystko jedno, kto będzie rządził Ameryką. Zdaniem rosyjskich polityków, Waszyngton, niezależnie od tego, kto będzie tam sprawował władzę, pozostanie wrogo nastawiony do Moskwy.
Ta narracja jednak dość szybko przeszła w nieukrywane zadowolenie z faktu, że prezydentem USA został Donald Trump i to pomimo faktu, że Waszyngton zagroził Rosji potężnymi sankcjami.
W piątek Trump poinformował, że wkrótce odbędzie rozmowę z Putinem w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie i nie wdając się w szczegóły zapowiedział, że przywódcy "zrobią coś znaczącego".