Do Marsa zbliża się Phoenix, niewielki próbnik agencji NASA. W niedzielę urządzenie ma wylądować w rejonie północnego koła podbiegunowego planety. Celem misji jest zbadanie czy wodny lód pokrywający te rejony mógł kiedyś podtrzymywać życie. Zamarzniętą wodę w czapach lodowych wykryła sonda Mars Odyssey w 2002 r.

Naukowcy spodziewają się, że skorupa lodowa w rejonach biegunów zawierać będzie warstwy świadczące o zmianach klimatu, a także ewentualne ślady życia organicznego, być może nawet bakterie i mikroby.

Phoenix nie będzie bezpośrednio szukać tych śladów, ale powinien ustalić czy lód podbiegunowy występował kiedyś w formie płynnej, niezbędnej do podtrzymywania znanych form życia. Próbnik wyposażony jest w niewielki piec do topienia próbek lodu i dokonania ich analizy chemicznej, a także prześledzenia przemian jakim lód podlegał.

Naukowcy z ośrodka kierowania misją w Pasadenie mają nadzieję, że próbnik przetrwa ryzykowny manewr lądowania. Phoenix będzie musiał wyhamować z szybkości około 19 tysięcy kilometrów na godzinę do zera w ciągu zaledwie 7 minut. Manewr będzie musiał być wykonany automatycznie, bowiem sygnały radiowe z Ziemi docierają na Marsa dopiero po 15 minutach.

Powodzenie misji zależy też od tego czy próbnik prawidłowo rozłoży baterie słoneczne, które zapewnią dopływ energii. Własne baterie próbnika wystarczą tylko na 31 godzin.