To historia pokazująca wielką miłość psa do człowieka. Przez 10 tygodni jack russell terrier czuwał przy ciele swojego właściciela. Zwierzę nie opuściło swojego pana, który zmarł podczas wycieczki w góry. Historia wywołała ogromne poruszenie m.in. wśród ratowników.

71-letni Rich Moore wraz ze swoim Finneyem rasy jack russell terrier 19 sierpnia wybrali się na wycieczkę górską. Mężczyzna chciał zdobyć szczyt Blackhead Peak w paśmie górskim San Juan w Kolorado.

71-latek nie wrócił jednak do domu. Został uznany za zaginionego. Ratownicy przez wiele dni wyruszali w góry, aby odnaleźć mężczyznę oraz psa. Niestety nie udało się odnaleźć ani Richa Moore'a ani czworonoga.

Przełom nastąpił dopiero 30 października. Jak informuje BBC, tego dnia ciało 71-latka przypadkowo odkrył myśliwy. Był zaskoczony, że przy jego boku cały był pies.

Delinda VanneBrightyn z ochotniczej grupy poszukiwawczej Taos Search and Rescue powiedziała, że Finney bardzo schudł. Był jednak w niezłej kondycji.

Pies przez czas najprawdopodobniej polował na małe zwierzęta, a także unikał drapieżników, takich jak lwy górskie, kojoty i niedźwiedzie. Pił także wodę z pobliskiego strumyka.

Muszę przyznać, że psy rasy jack russell to twarde zwierzęta - powiedziała Delinda VanneBrightyn, dodając, że to "wspaniała historia przetrwania".

Pies został przetransportowany do kliniki weterynaryjnej, a następnie do rodziny Richa Moore'a. Żona 71-latka powiedziała później, że Finney był bardzo przywiązany do swojego właściciela.

Bardzo się cieszymy, że Finney został zwrócony rodzinie. Z jednej strony stracili ukochaną osobę, ale nadal mają tego wspaniałego, lojalnego psa - powiedziała VanneBrightyn.

Rich Moore zmarł najprawdopodobniej w wyniku hipotermii.