Ponad 40-letnie wyroki usłyszeli dwaj księża z Argentyny, oskarżeni o wykorzystywanie seksualne uczniów szkoły katolickiej dla głuchych i niedosłyszących. Jeden z duchownych był w przeszłości we Włoszech podejrzewany o podobne czyny. Mimo że Watykan o nich wiedział, człowiek ten nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności.
Sąd w mieście Mendoza skazał 83-letniego włoskiego księdza Nicolę Corradiego na 42 lata więzienia, a 59-letniego argentyńskiego duchownego Horacio Corbacho na 45 lat pozbawienia wolności. Obaj zostali skazani za wykorzystywanie seksualne uczniów szkoły katolickiej dla głuchych i niedosłyszących
W akcie oskarżenia obu postawiono zarzut znęcania się nad dziećmi w Instytucie Antonio Provolo dla dzieci głuchych i niedosłyszących w gminie Lujan de Cuyo w północno-zachodniej Argentynie. Ofiarami było 10 uczniów tej szkoły.
Na poniedziałkowej rozprawie w Mendozie oskarżeni odmówili składania zeznań. Oświadczyli jedynie, że nie przyznają się do winy, a informacje podawane przez ich byłych uczniów są nieprawdziwe.
Jak pisze AP, sprawa ta wywołała w Argentynie społeczne oburzenie. Tym większe, że Corradi był już podejrzewany o podobne czyny przed laty, gdy pełnił posługę w siostrzanym Instytucie Antonio Provolo w Weronie.
Według ujawnionych przez sąd informacji, Watykan wiedział o czynach księdza od 2009 roku, gdy włoscy uczniowie opublikowali relacje o nadużyciach w szkole, podając nazwiska sprawców i ofiar. 67 osób twierdziło wówczas, że były molestowane przez 24 księży, zakonników i świeckich. Wszczęto wówczas dochodzenia kanoniczne, w wyniku których niektórych oskarżonych ukarano. Corradi nie został jednak pociągnięty do odpowiedzialności.
Argentyński sąd przywrócił ludziom z traumą w Provolo poczucie sprawiedliwości, której Kościół katolicki im nie dał - cytuje AP słowa Anne Barrett Doyle, współzałożycielki internetowej bazy danych BishopAccountability.org., zajmującej się gromadzeniem informacji na temat przestępczości księży.
Tu chodzi o cierpienie dzieci i fakt, że Kościół mu nie zapobiegł. Mamy nadzieję, że prokuratorzy rozpoczną teraz śledztwo w sprawie arcybiskupów i innych przywódców Kościoła, którzy wiedzieli lub powinni byli wiedzieć, że w szkole pracują osoby molestujące dzieci - dodała Doyle.
Według niej, "papież także musi przyjąć odpowiedzialność za niewyobrażalne cierpienia tych dzieci", ponieważ "zignorował powtarzające się sygnały, że Corradi przebywa w Argentynie".
AP podkreśla, że w 2017 roku Watykan oddelegował dwóch argentyńskich księży do zbadania sprawy w szkole. Jednym z nich był Dante Simon, wikariusz sądowy, który powiedział, że "okropne" zarzuty są "więcej niż prawdopodobne". W raporcie przedłożonym Watykanowi w czerwcu Simon zażądał maksymalnej kary kanonicznej dla Corradiego i Corbacho.
Byli uczniowie szkoły, młodzi mężczyźni i kobiety, zeznawali w sądzie, że byli gwałceni przez księży w akademikach i szkolnych łazienkach. Mówili również, że byli zmuszani do oglądania zdjęć pornograficznych i namawiani do zachowania milczenia.
Jak pisze AP, w trakcie śledztwa znaleziono zapisy skarg rodziców, które nie były przez nikogo rozpatrywane. W komputerze Corbacho natrafiono też na zdjęcia nagiej dziewczyny oraz na łańcuchy, których rzekomo ksiądz używał wobec jednej z uczennic.
Na 18 lat więzienia skazany został także Armando Gomez, były ogrodnik szkoły w Lujan de Cuyo.