Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła masakrę, do której doszło 24 grudnia w stanie Kaja we wschodniej Birmie. Ponad 30 ofiar mordu, o który oskarżana jest rządząca krajem junta, odnaleźli i pochowali walczący z wojskiem partyzanci.
Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła masakrę, do której doszło w piątek w stanie Kaja. W oświadczeniu podkreślono potrzebę pociągnięcia do odpowiedzialności jej sprawców i wezwano do natychmiastowego przerwania przemocy w tym kraju, pogrążonym w chaosie od lutowego zamachu stanu.
Wśród ofiar masakry, o którą obwinia się rządzącą Birmą armię, jest co najmniej 35 osób, w tym czwórka dzieci i dwóch pracowników organizacji pozarządowej Save the Children.
Wszyscy zginęli 24 grudnia na drodze w pobliżu miasteczka Hpruso, niedaleko granicy z Tajlandią. Wojskowi zmusili ludzi do opuszczenia samochodów, niektórych aresztowali, wielu zabili i spalili ciała - napisała Save the Children w opublikowanym we wtorek oświadczeniu. Jej szefowa Inger Ashing podkreśliła, że nie jest to odosobniony przypadek, a obywatele Birmy są celem eskalującej przemocy ze strony wojska.
Birmańska armia (Tatmadaw) poinformowała tymczasem, że 24 grudnia w okolicy, w której doszło do zbrodni, jej żołnierzy zaatakowano. Wcześniej wojskowi mieli próbować dokonać zatrzymania poruszających się "w podejrzany sposób" samochodów. Z kolei kontrolowane przez armię państwowe media doniosły, że żołnierze zastrzelili w pobliskiej wsi "uzbrojonych terrorystów".
O odkryciu ponad 30 spalonych ciał cywilów, w tym kobiet i dzieci, poinformowali w sobotę walczący z wojskiem rebelianci z Narodowych Sił Obronnych Karenni (KNDF) - jednej ze zbrojnych grup sprzeciwiających się rządom generałów.
We wtorek atak potępił sekretarz stanu USA Antony Blinken. Obieranie za cel niewinnych ludzi i działaczy humanitarnych jest nie do zaakceptowania, a powszechne okrucieństwa, których wojsko dopuszcza się wobec Birmańczyków, podkreśla tylko, jak pilne jest pociągnięcie go do odpowiedzialności - napisał w oświadczeniu, wzywając do międzynarodowego embarga na sprzedaż birmańskim wojskowym broni i technologii o zastosowaniu militarnym.
1 lutego Tatmadaw obaliła demokratycznie wybrany rząd, zarzucając jego liderom fałszerstwa wyborcze, i przejęła władzę w kraju. Jej głównodowodzący, generał Min Aung Hlaing, ogłosił się pełniącym obowiązki premiera i ustanowił dwuletni stan wyjątkowy.
Według organizacji pozarządowej Związek Pomocy Więźniom Politycznym (AAPP) podczas starć z demonstrantami, którzy brali udział w ulicznych protestach przeciwko nowym wojskowym władzom, armia zabiła dotąd co najmniej 1365 osób. Jednocześnie na obrzeżach kraju trwają krwawe walki z etnicznymi partyzantkami.