Polska nie zabiega o stanowisko wiceprzewodniczącego w nowej Komisji Europejskiej. Bo nie musi. Od wejścia Polski do Unii Europejskiej żaden polski komisarz nie piastował tej funkcji. "Zabiegamy o mocne portfolio budżetowe, a nie o dowartościowanie w formie wice" - usłyszała korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon.
Przypomnijmy, to szef polskiego przedstawicielstwa przy UE Piotr Serafin ma zostać polskim komisarzem ds. budżetu.
Główny argument jest taki, że komisarz ds. budżetu będzie bezpośrednio podlegać szefowej KE. Nie potrzebna więc będzie jakaś "winda" w górę. A ponadto teka budżetowa z racji swojego charakteru ma związek ze wszystkim dziedzinami, a więc polski komisarz będzie miał dojście do wszystkich innych portfolio. Innymi słowy to będzie bardzo mocna teka i Polak nie będzie musiał być dodatkowo wynagradzany tytułem "wice" - usłyszała dziennikarka RMF FM w brukselskich kuluarach.
Z nieoficjalnych informacji wynika, ze szefowa KE zamierza zmniejszyć liczbę wiceprzewodniczących z obecnych ośmiu do 4-5. W odchodzącej KE trzech z ośmiu wiceprzewodniczących to byli wiceprzewodniczący wykonawczy, którzy pełnili podwójną funkcję: zarządzali własnym portfolio oraz grupą komisarzy.
Pierwszym wśród nich był Frans Timmermans, który szybko stał się jedną z najpotężniejszych postaci pierwszej kadencji Ursuli von der Leyen.
W nowym rozdaniu największe szanse na stanowisko wiceprzewodniczącego wykonawczego mają komisarze z Włoch, Francji, Hiszpanii i Łotwy. Stanowisko wiceprzewodniczącej KE obejmie również przyszła szefowa unijnej dyplomacji Estonka Kaja Kallas.