Po 11 września 2001 roku Zachód zdołał uniknąć tego, do czego dążyła Al-Kaida - powiedział w 10. rocznicę zamachów w USA prezydent Włoch Giorgio Napolitano. Jego zdaniem, terroryści chcieli doprowadzić do starcia cywilizacji.
W wywiadzie dla włoskiej telewizji RAI Napolitano powiedział, że konsekwencją 11 września było przede wszystkim uświadomienie sobie przez wspólnotę międzynarodową istnienia niebywałych zagrożeń i wyzwań; zrozumiano dobrze, że nie dotyczyły one tylko Stanów Zjednoczonych.
To, co było efektem nieprzewidzianym przez tych, którzy wydali rozkaz ataku na World Trade Center, było zbliżenie członków wspólnoty międzynarodowej, począwszy od państw bardzo różnych i niesprzymierzonych między sobą - stwierdził włoski prezydent.
Stany Zjednoczone, państwa Unii Europejskiej, Rosja i Chiny zrozumiały, że muszą razem stawić czoła wspólnemu wrogowi - dodał Napolitano.
Nieuchronna była natychmiastowa reakcja, próba uderzenia w centralę międzynarodowego terroryzmu, który zagnieździł się w Afganistanie - powiedział Giorgio Napolitano.
Fundamentalne znaczenie miało zrozumienie, że nie można, przede wszystkim na Zachodzie, w Ameryce i Europie, ulec temu, do czego dążyła Al-Kaida, a co mogło być starciem cywilizacji. Nie można było mylić ataku terrorystycznego ani z religią muzułmańską, ani z kulturą islamską - oświadczył prezydent Włoch.