Nie ma takiej możliwości, aby PiS wycofał wniosek o samorozwiązanie Sejmu. To odpowiedź Jarosława Kaczyńskiego na apel lidera PO Donalda Tuska. Wniosek o samorozwiązanie ma być głosowany za dwa dni.
Po południu Donald Tusk zaapelował do Prawa i Sprawiedliwości o wycofanie wniosku o samorozwiązanie Sejmu. Według niego mogłoby to być dobrym wstępem "do rozmów o poważnych sprawach".
W południe Sejm rozpoczął czterodniowe posiedzenie, podczas którego ma być głosowany wniosek Prawa i Sprawiedliwości o samorozwiązaniu. Liczby przemawiają jednak na niekorzyść PiS-u. Oprócz partii Kaczyńskiego tylko SLD ma zagłosować "za".
I choć sejmowa arytmetyka jest nieubłagana – bo bez poparcia Ligii, Samoobrony, PSL-u i przede wszystkim Platformy o wcześniejszych wyborach po prostu nie ma mowy - to Tadeusz Cymański, gość Kontrwywiadu Kamila Durczoka RMF FM wierzy, że posłowie zgodzą się na samorozwiązanie Sejmu.
Te szanse na samorozwiązanie są oceniane jako bardzo skromne. Mówmy realnie: gdybym miał obstawiać na chłodno, szanse są niewielkie – 10, 20 czy 8 procent, ale na pewno są - twierdzi. Natomiast ja wierzę w cuda - dodaje.
Mimo tych ocen i wiary w cuda wszystko wskazuje jednak na to, że debatowanie nad wnioskiem PiS-u będzie zwykłą stratą czasu.
Jeśli zaś chodzi o liczby – to podczas tego posiedzenia (dziś wieczorem) może się coś zmienić jedynie w arytmetyce śledczej – być może Sejm rozpatrzy wniosek PiS-u o zmniejszeniu członków komisji ds. nadzoru bankowego z 10 do 9. Ma to usprawnić głosowania. Ale co ciekawe, przyjęcie wniosku PiS-u będzie oznaczało, że to Platforma straci jednego ze swych ewentualnych członków; pozostałe kluby i tak mają po jednym. Posłuchaj relacji reportera RMF Tomasza Skorego: