Jackson Follman przeżył katastrofę samolotu w Kolumbii, w której zginęło 71 osób. Prasa ujawnia pierwsze słowa, jakie wypowiedział ocalały 24-latek, kiedy dostali do niego ratownicy medyczni. "Nie pozwólcie mi umrzeć, nie pozwólcie mi umrzeć" – powtarzał bramkarz brazylijskiej drużyny piłkarskiej Chapecoense.
Ekipa Chapecoense leciała do Kolumbii, gdzie miała rozegrać mecz z Atletico Nacional w finale Copa America. W katastrofie zginęło 19 z 22 piłkarzy. Przeżyło trzech sportowców: Neto, Alan Ruschel i Jackson Follman. W domu w Brazylii zostało ośmiu graczy, którzy nie polecieli do Kolumbii.
Brazylijska gazeta "Globo" ujawnia pierwsze słowa 24-letniego Follmana do ratowników. Miał powtarzać w kółko: Nie pozwólcie mi umrzeć, nie pozwólcie mi umrzeć. Nie czuję nogi.
Niestety, nogi zawodnika nie udało się uratować, lekarze musieli ją amputować. Stan bramkarza oraz pozostałych dwóch zawodników jest - według lekarzy - stabilny.
Pacjenci przeszli zabiegi chirurgiczne, będziemy monitorować ich stan - powiedział Guillermo Leon ze szpitala w San Juan de Dios.
Kolumbijskie służby odnalazły czarne skrzynki samolotu pasażerskiego British Aerospace 146, który rozbił się niedaleko miasta Medellin. Władze lotnicze Kolumbii liczą, że odnalezione urządzenia pozwolą wyjaśnić przyczyny wypadku. Wcześniej ich szef Alfredo Bocanegra mówił, że wstępne raporty wskazywały na awarię elektryki samolotu. Śledczy badają jednak też wątek ewentualnego wyczerpania zapasów paliwa. Na taką możliwość wskazywał jeden z ocalałych z katastrofy.
(j.)