Nietypowy incydent w trakcie owacji po wygłoszeniu przez prezydenta Donalda Trumpa w Kongresie orędzia o stanie państwa. Stojąca za nim demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi podarła dokument z treścią jego przemówienia.
Trump przekazał dokument z treścią przemówienia Pelosi wchodząc na mównicę w Kongresie. Na powitanie Pelosi, będąca szefową demokratów w Kongresie, wyciągnęła do niego rękę, ale prezydent nie przywitał się z nią.
Pod koniec orędzia Pelosi podarła na kawałki egzemplarz otrzymanego dokumentu. Pytana później przez dziennikarzy o ten gest stwierdziła, że było to "uprzejmą rzeczą do zrobienia w obliczu innego wyboru".
Relacje między Partią Demokratyczną i Trumpem są napięte z uwagi na procedurę impeachmentu prezydenta. Kontrolowana przez demokratów Izba Reprezentantów pod koniec grudnia przegłosowała dwa artykuły impeachmentu przywódcy USA.
O tym, czy usunąć Trumpa z urzędu, decydować będzie dziś Senat. Republikanie mają w tej izbie większość, więc uniewinnienie prezydenta uważa się za formalność.
Stany Zjednoczone są silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej - powiedział w swoim trzecim i ostatnim w obecnej kadencji orędziu o stanie państwa prezydent USA Donald Trump. Rozpoczął je od podkreślania dobrej, w jego ocenie, kondycji amerykańskiej gospodarki.
W wygłaszanym na wspólnym posiedzeniu Izby Reprezentantów i Senatu orędziu Trump stwierdził, że jego administracji udało się "zniszczyć mentalność amerykańskiego upadku".
Na początku orędzia Trump koncentrował się na sprawach gospodarczych. Podkreślał niski poziom bezrobocia oraz mówił o "wielkim amerykańskim powrocie".
Prezydent Donald Trump wezwał do "przyjęcia kolejnej granicy" w Kosmosie. Zaapelował do Kongresu o pełne sfinansowanie programu Artemis, czyli programu amerykańskich załogowych lotów kosmicznych.
Potwierdzając nasze dziedzictwo wolnego kraju, musimy pamiętać, że Ameryka zawsze była krajem granicznym. Teraz musimy przyjąć nową granicę - amerykański "Manifest Destiny" w gwiazdach - powiedział Trump w orędziu o stanie państwa.
Wezwał przy tym Kongres do "pełnego sfinansowania programu Artemis".
Celem tego programu ma być "zapewnienie, że kolejnym mężczyzną i pierwszą kobietą na Księżycu" będą Amerykanie, którzy - jak dodał Trump - użyją naturalnego satelitę Ziemi "jako wyrzutni, by zagwarantować, że USA będą pierwszym krajem, który umieści swoją flagę na Marsie".
"Manifest Destiny" to idea sformułowana przez dziennikarza i polityka Johna L. O’Sullivana w 1845 roku. W jednym ze swoich artykułów stwierdził on, że prawo USA do przejęcie terytoriów Oregonu leży w "w Boskim Przeznaczeniu do rozprzestrzeniania i zajęcia całego kontynentu, który Opatrzność nam ofiarowała".
Jedną z osób, która wysłuchała słów Trumpa, był przywódca wenezuelskiej opozycji Juan Guaido. Polityk, którego państwa UE i USA uznają za prezydenta Wenezueli, został powitany owacją na stojąco przez Kongres USA.
Proszę zanieść tę wiadomość z powrotem, że wszyscy Amerykanie są z Wenezuelczykami w ich słusznej walce o wolność - zwrócił się w trakcie orędzia Trump do Guaido. Socjalizm niszczy narody - dodał.
Guaido na stojąco oklaskiwali zarówno przedstawiciele republikanów, jak i demokratów.
Przywódca wenezuelskiej opozycji rok temu ogłosił się tymczasowym prezydentem kraju i uznał prezydenturę rywala Nicolasa Maduro za nielegalną.
W efekcie w Wenezueli od roku trwa kryzys polityczny i stan faktycznej dwuwładzy. Państwa UE i USA uznają Guaido za prawowitego prezydenta, a na reżim Maduro nałożono już amerykańskie i europejskie sankcje.