To najgorsze, co może się przydarzyć rodzicowi. We Francji zmarło małe dziecko, pozostawione w samochodzie przez ojca. Mężczyzna miał odwieźć 16-miesięcznego synka do żłobka. Zamiast tego pojechał do pracy. Odstawił auto na parkingu, zapominając o maluchu w środku.

Jak informuje francuska prokuratura, mężczyzna pojechał do swojej firmy w miejscowości Sausheim, leżącej tuż przy granicy z Niemcami. Zaparkował auto, wysiadł z niego i poszedł do pracy. 

Po południa matka dziecka poszła do żłobka odebrać synka, ale jego tam nie było. 

Zadzwoniła do męża, który w jednej chwili uzmysłowił sobie, co się stało i doznał szoku. 

Prokuratura podaje, że dziecko zmarło po całym dniu spędzonym w zamkniętym pojeździe wystawionym na działanie promieni słonecznych. 

Gazeta "Les Dernières Nouvelles d’Alsace" pisze, że w tym dniu było na zewnątrz 22 stopnie Celsjusza. W słońcu wnętrze samochodu nagrzało się do 47 stopni. Wezwani na miejsce ratownicy medyczni mogli stwierdzić jedynie zgon 16-miesięcznego dziecka. 

Rodzice zostali objęci pomocą psychologa.

Rozgrzane auto to śmiertelna pułapka

Dziecko, pozostawione w nagrzanym samochodzie, nie krzyczy. Wygląda, jakby zasypiało. Jednak wystarczy kilka minut, żeby doszło do tragedii. 

Do niebezpiecznej temperatury auto nagrzewa się nie tylko w czasie upału. Przy zaledwie 20 stopniach Celsjusza temperatura wewnątrz zaparkowanego auta po godzinie może wynosić nawet 46 stopni. Przy 30 stopniach na zewnątrz, temperatura w zamkniętym samochodzie rośnie jeszcze szybciej - do wartości 46 stopni w zaledwie pół godziny. Po godzinie osiąga już wartość 56 stopni Celsjusza. 

Już kilkanaście minut w nagrzanym pojeździe może prowadzić do przegrzania organizmu, którego konsekwencją może być zapaść i śmierć.