Podziwiany na całym świecie za swoje umiejętności oratorskie Barack Obama jest uzależniony od telepromptera. Amerykański prezydent tak przyzwyczaił się do dwóch małych monitorów, które wyświetlają tekst przemówienia, że gdziekolwiek podróżuje zabiera je ze sobą.
Obama najwyraźniej zdecydowanie woli czytać z monitora niż z kartki, nawet kiedy mówi o kryzysie gospodarczym, czy swoim planie ratunkowym – tematach, które powtarza setki razy i zna je na pamięć. Mimo to po bokach prezydenta stoją zawsze dwa szklane ekrany.
Kłopot mają operatorzy telewizyjni i fotoreporterzy, ponieważ nie zawsze uda się znaleźć kadr, w którym twarz prezydenta nie jest zasłonięta przez ekran. Poza tym wiele osób uważa, że taki obrazek nie pasuje do powagi urzędu prezydenta. Obama powinien - zwłaszcza te krótsze wystąpienia - wygłaszać z pamięci, co najwyżej z pomocą notatek. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że kiedy mu się to zdarzało nie wypadał najlepiej.