Stosunki z Warszawą odstają nie tylko od relacji, jakie Rosja ma z większością państw Europy, ale także od poziomu zwykłych kontaktów handlowo-gospodarczych – takie oświadczenie wygłosił jeden z doradców prezydenta Putina.
Słowa te wypowiedział doradca rosyjskiego prezydenta Siergiej Prichodko. Jego zdaniem, winę za fatalny stan stosunków między oboma krajami ponoszą polscy politycy, którzy głoszą antyrosyjskie hasła i stale odwołują się do bolesnych zdarzeń z przeszłości, stanowiących – według niego – trzeciorzędny element historii.
Polska powinna zostawić w spokoju historię i zająć się rozwijaniem interesów z Rosją - mówił ze złością i groźbą w głosie stwierdził doradca Putina. Chodzi tu najpewniej o sprawę Katynia i paktu Ribbentrop-Mołotow. Kreml dał jasno do zrozumienia - weźcie przykład z Czech i Węgier. Jeszcze niedawno też miały fatalne stosunki z Rosją. Wypominały Moskwie czołgi na ulicach Pragi i Budapesztu, ale teraz zostawiły historyczne rozliczenia w spokoju i robią interesy.
A wariantów pogorszenia stosunków Polski z Rosją jest bardzo dużo. Rosjanie mogą np. rozszerzyć embargo na mięso i produkcję roślinną z Polski. Za półtora miesiąca minie rok od jego wprowadzenia i nasi politycy zupełnie nie mają pomysłu, jak sobie z nim poradzić. W tej sytuacji jakiekolwiek rozmowy o próbach polepszenia stosunków i organizacji spotkania Kaczyńskiego z Putinem to farsa.