Elon Musk zaprzeczył doniesieniom, że będzie przekazywać 45 mln dolarów miesięcznie na fundusz wyborczy Donalda Trumpa. Z kolei sztab kandydata republikanów zainteresował się funduszami gromadzonymi przez Kamalę Harris i złożył skargę do Federalnej Komisji Wyborczej.

Elon Musk, właściciel m.in. firm SpaceX oraz Tesli, pojawił się we wtorek w programie Jordana Petersona i zaprzeczył doniesieniom "Wall Street Journal" z ubiegłego tygodnia, jakoby planował przekazywać 45 mln dolarów miesięcznie na rzecz fundacji America PAC wspierającej w kampanii wyborczej byłego prezydenta USA Donalda Trumpa.

"To po prostu nieprawda" - powiedział.

W serwisie X dodał potem: "Przekazuję pewne datki na rzecz America PAC, ale na znacznie niższym poziomie, a kluczowymi wartościami PAC są wspieranie merytokracji i wolności jednostki. Republikanie są w większości za tymi wartościami, choć nie całkowicie".

Dementi pojawiło się kilka dni po tym, jak Joe Biden wycofał się z wyścigu prezydenckiego i poparł kandydaturę wiceprezydent Kamali Harris.

Skarga na Kamalę Harris

Sztab Donalda Trump złożył z kolei skargę do Federalnej Komisji Wyborczej na wiceprezydent Kamalę Harris. Oskarża ją o naruszenie federalnych przepisów dotyczących finansowania kampanii. Chodzi o zmianę nazwy komitetu, który gromadził fundusze na kampanię wyborczą z "Biden na prezydenta" na "Harris na prezydenta".

Prawnicy Trumpa uważają, że było to bezprawne przejęcie pieniędzy wpłacanych na rzecz kampanii Bidena.

Amerykańscy komentatorzy zwracają uwagę, że może to być próba osłabienia dynamiki kampanii Kamali Harris.

Przypomnijmy, wiceprezydent USA chce wystartować jako kandydatka demokratów w wyborach prezydenckich, które mają odbyć się w listopadzie. Przekonuje, że ma poparcie wystarczającej liczby delegatów, w sondażu Ipsos uzyskała niewielką przewagę nad Donaldem Trumpem (44 proc. do 42 proc.)

Sztabowcy Harris twierdzą, ze w ciągu 36 godzin od wycofania się Bidena z wyścigu prezydenckiego, zebrali 100 milionów dolarów.