Stan praworządności w Polsce obnaża podwójne standardy przywódców Unii Europejskiej. To słowa, które wypowiedział minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto podczas posiedzenia parlamentarnej komisji spraw zagranicznych.

Jeśli danym krajem rządzą partie liberalne, to jest to demokracja i cokolwiek się tam dzieje, jest w porządku, ale w przypadku partii nieliberalnych nagle demokracja się kończy – powiedział Szijjarto podczas posiedzenia parlamentarnej komisji spraw zagranicznych.

W jego ocenie „gdyby jedna dziesiąta takich incydentów (jak w Polsce – przyp. red.) miała miejsce na Węgrzech”, to przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen „zaproponowałaby wysłanie sił pokojowych”.

To nie pierwsza krytyczna ocena sytuacji w Polsce i UE wygłoszona przez przedstawiciela rządu Węgier.

Premier tego kraju Viktor Orban skrytykował pod koniec lipca polski rząd na corocznym spotkaniu środowisk Fideszu w rumuńskim Baile Tusnad.

Polacy prowadzą obłudną politykę. Krytykują nas za nasze stosunki z Rosją, a prowadzą z nią interesy przez pośredników. Takiej hipokryzji ze strony państwa nigdy nie widziałem – powiedział Orban, na co zdecydowanie zareagowała polska dyplomacja.

Z kolei Szijjarto zarzucił Polakom „kłamstwo” po twierdzeniach szefa MSZ Radosława Sikorskiego, że Budapeszt pozostaje izolowany w związku z „misją pokojową” premiera Orbana. 

W jej ramach odwiedził on m.in. Moskwę, gdzie spotkał się z przywódcą Rosji Władimirem Putinem, co spotkało się z ostrą krytyką pozostałych członków UE.

Uzależnienie Węgier od Rosji

Węgry są w dużym stopniu uzależnione od rosyjskich surowców energetycznych.

Importują rocznie 4,5 mld metrów sześciennych gazu ziemnego na podstawie 15-letniego kontraktu z Gazpromem, podpisanego we wrześniu 2021 roku. 

Ponadto kraj sprowadził w 2023 roku 4,5 mln ton ropy, a rosyjski państwowy koncern Rosatom rozbudowuje jedyną węgierską elektrownię jądrową w Paksu.

Na początku października węgierskie MSZ poinformowało, że kraj podpisał z Gazpromem memorandum, które może zwiększyć przesył rosyjskiego gazu. 

Budapeszt twierdzi, że import gazu rurociągiem Turecki Potok, którego operatorem jest Gazprom, może zastąpić tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę.