​Cztery osoby zginęły, a 11 zostało rannych, gdy miejski autobus wjechał w przejście podziemne w zachodniej części Moskwy - podał TASS. Do zdarzenia doszło przy wejściu do stacji metra "Sławianskij Bulwar". W sprawie wszczęto śledztwo.

​Cztery osoby zginęły, a 11 zostało rannych, gdy miejski autobus wjechał w przejście podziemne w zachodniej części Moskwy - podał TASS. Do zdarzenia doszło przy wejściu do stacji metra "Sławianskij Bulwar". W sprawie wszczęto śledztwo.
Autobus wjechał w przejście podziemne. /Sergei Ilnitsky /PAP/EPA

Według najnowszych informacji na miejscu zginęły cztery osoby, a 11 zostało rannych. Do szpitala trafiło 9 osób. Wcześniej informowano o pięciu ofiarach śmiertelnych i 15 rannych. Służby zakończyły już akcję ratunkową. 

Jak podają media, autobus wjechał w przejście podziemne "z dużą prędkością, potrącając ludzi". 58-letni kierowca autobusu został zatrzymany - to Rosjanin z ponad 20-letnim stażem.

Mężczyzna zeznał, że autobus nagle ruszył, a on nie był w stanie go zatrzymać. 

MSW informuje, że policja rozpatruje dwie możliwe przyczyny wypadku: niesprawność techniczna pojazdu oraz utrata panowania nad pojazdem przez kierowcę. 

Pasażerowie autobusu mają jednak wątpliwości. Kierowca w ogóle nie był w szoku. Spokojnie wyszedł z autobusu, powiedział, ze nie dał rady i chodził wokół, nie próbował pomóc ludziom - mówił jeden z pasażerów. Inni wskazują na jego dziwne zachowanie.

TASS dodał, powołując się na źródło, że kierowca stracił panowanie nad pojazdem, a "wersja celowego wjechania autobusu w przechodniów (...) jest całkowicie wykluczona". To oznacza, że wykluczono tezę o możliwym zamachu terrorystycznym.

Na miejsce wysłano trzy helikoptery.

Jest tam już także burmistrz Moskwy Siergiej Sobianin, który złożył kondolencje rodzinom ofiar. Polecił także sprawdzenie wszystkich autobusów należących do moskiewskiego transportu publicznego.

Jak podał przewoźnik Mostransawto, wyprodukowany w 2016 roku pojazd przechodził kontrolę techniczną.

W sprawie wszczęto już śledztwo.


(ł)