Cztery osoby zginęły, a 11 zostało rannych, gdy miejski autobus wjechał w przejście podziemne w zachodniej części Moskwy - podał TASS. Do zdarzenia doszło przy wejściu do stacji metra "Sławianskij Bulwar". W sprawie wszczęto śledztwo.
Według najnowszych informacji na miejscu zginęły cztery osoby, a 11 zostało rannych. Do szpitala trafiło 9 osób. Wcześniej informowano o pięciu ofiarach śmiertelnych i 15 rannych. Służby zakończyły już akcję ratunkową.
Jak podają media, autobus wjechał w przejście podziemne "z dużą prędkością, potrącając ludzi". 58-letni kierowca autobusu został zatrzymany - to Rosjanin z ponad 20-letnim stażem.
Mężczyzna zeznał, że autobus nagle ruszył, a on nie był w stanie go zatrzymać.
MSW informuje, że policja rozpatruje dwie możliwe przyczyny wypadku: niesprawność techniczna pojazdu oraz utrata panowania nad pojazdem przez kierowcę.
Pasażerowie autobusu mają jednak wątpliwości. Kierowca w ogóle nie był w szoku. Spokojnie wyszedł z autobusu, powiedział, ze nie dał rady i chodził wokół, nie próbował pomóc ludziom - mówił jeden z pasażerów. Inni wskazują na jego dziwne zachowanie.
TASS dodał, powołując się na źródło, że kierowca stracił panowanie nad pojazdem, a "wersja celowego wjechania autobusu w przechodniów (...) jest całkowicie wykluczona". To oznacza, że wykluczono tezę o możliwym zamachu terrorystycznym.