Dwie osoby z podejrzeniem wirusa MERS trafiły w poniedziałek po południu do szpitala w Manchesterze. Pacjenci natychmiast znaleźli się w izolatce.
Lekarze ze szpitala w Manchesterze prowadzą badania, które mają potwierdzić obecność wirusa u chorych. Na razie władze placówki zdecydowały o zamknięciu ostrego dyżuru, na który trafili pacjenci.
Eksperci uspokajają jednak, że obecna sytuacja nie stanowi zagrożenia dla zdrowia publicznego.
MERS (Middle Eastern Respiratory Syndrome) to schorzenie dróg oddechowych. Powoduje on takie objawy jak: gorączka, kaszel, duszności, biegunka czy wymioty.
Zarazić można się nim poprzez bliski kontakt z osobą chorą.
Tylko od maja tego roku na całym świecie odnotowano około tysiąca przypadków MERS. 40 procent z nich zakończyło się śmiercią chorego.
Mimo że badania nad szczepionką przeciw wirusowi są już prowadzone, wciąż nie zaleziono skutecznego lekarstwa, które powstrzymałoby rozprzestrzeniane się MERS.
(AR, abs)