W rozmowach między Niemcami a Komisją Europejską dotyczących wprowadzenia w Niemczech myta od samochodów osobowych osiągnięty został daleko idący postęp - poinformowały w czwartek media. Ministerstwo komunikacji ma nadzieję na porozumienie w listopadzie.
Rzeczniczka KE, cytowana przez agencję dpa, potwierdziła wieczorem doniesienia niemieckich mediów, że obie strony osiągnęły "bardzo daleko idący postęp".
Niemiecki tabloid "Bild" poinformował jako pierwszy o "nieoczekiwanej rezygnacji Brukseli ze sprzeciwu (wobec myta)". Telewizja publiczna ZDF oceniła, że w rozmowach doszło do "przełomu".
Komisja Europejska zapowiedziała we wrześniu, że pozywa przed unijny sąd Niemcy za naruszenie prawa Unii Europejskiej przy wprowadzaniu myta od samochodów osobowych. Zdaniem KE, niemieckie przepisy są dyskryminujące.
Osiągnięty kompromis przewiduje zmiany w niemieckich przepisach.
W 2015 roku Niemcy przyjęły ustawę wprowadzającą myto dla wszystkich kierowców samochodów osobowych i pojazdów kempingowych korzystających z niemieckich autostrad i dróg krajowych. Kierowcy pojazdów zarejestrowanych w Niemczech mieli dostać pełną rekompensatę poniesionych w związku z tym kosztów poprzez obniżkę podatku od pojazdów drogowych. Po uruchomieniu procedury przez KE Niemcy zawiesiły jednak regulacje, zgodnie z którymi kierowcy płaciliby rocznie 130 euro za użytkowanie tamtejszych dróg. Zdaniem KE niemieccy użytkownicy autostrad byliby de facto wyłączeni z ponoszenia opłat.
Komisja zwróciła też uwagę, że ceny za winiety krótkoterminowe (na okres krótszy niż rok), które z natury rzeczy byłby najczęściej kupowane przez zagranicznych kierowców, zostały ustalone na nieproporcjonalnie wysokim poziomie. Winiety od 10-dniowych do dwumiesięcznych miały kosztować do 30 euro.
Jak podają niemieckie media, kompromis przewiduje obniżenie wysokości opłat za winiety krótkoterminowe oraz dla turystów. Kierowcy samochodów zarejestrowanych w Niemczech nie dostaną rekompensaty w pełnej wysokości. Podatek od pojazdów drogowych płacony przez niemieckich kierowców ma być uzależniony od emisji spalin.
Według "Bilda" KE ma wycofać skargę.
Dyskusje między Brukselą a Berlinem w tej sprawie trwały od ponad dwóch lat. W kwietniu Komisja wysłała do Niemiec tzw. uzasadnioną opinię, dając ostatnią szansę tamtejszym władzom na rozwianie wątpliwości urzędników unijnych.
Odpowiedź, jaka nadeszła z Berlina, nie usatysfakcjonowała Komisji, dlatego zdecydowała się ona na skierowanie sprawy do sądu. Pierwszy etap postępowania o naruszenie unijnego prawa przez Niemcy został rozpoczęty w czerwcu 2015 roku.
Komisja nie sprzeciwia się samym opłatom drogowym, które obowiązują w wielu państwach unijnych i pozwalają pozyskać dodatkowe środki na utrzymanie drogowej infrastruktury. Decyzje o mycie są wyłączną kompetencją państw członkowskich. Obciążenia z tego tytułu muszą być jednak takie same zarówno dla obywateli innych krajów, jak i mieszkańców danego państwa.
(az)