Lotnisko na obleganej przez turystów hiszpańskiej wyspie Majorka zostało zamknięte na kilka godzin. Samoloty nie mogły startować ani lądować po potężnej ulewie, ponieważ pasy startowe były pod wodą.

Potężna ulewa, jak przeszła nad miastem Palma na Majorce, doprowadziła do podtopień. 

Zamknięte zostało lotnisko Son Sant Joan, którego pasy znalazły się pod wodą. Doprowadziło to do chaosu. Maszyny były przekierowywane na sąsiednią Ibizę albo do Barcelony.

Pierwsze loty już się odbywają, ale jak podały hiszpańskie media, lotnisko miało w pełni funkcjonować dopiero ok. godziny 21:00. 

Na filmach w mediach społecznościowych widać, jak woda spływa kaskadą z dachu budynków portu lotniczego, a maszyny stoją w niej po koła. 

Tamtejszy instytut meteorologiczny AEMET podał, że w Palma spadło ponad 50 litrów deszczu na metr kwadratowych.

W zeszłym roku lotnisko w Palma na Majorce obsłużyło rekordową liczbę turystów - ponad 31 milionów. Ta wyspa na Morzu Śródziemnym znana jest z malowniczych plaż i słonecznej pogody. To ulubiony kierunek wakacyjny, zwłaszcza Niemców i Brytyjczyków.