Zaskakująca postawa Marine Le Pen – jednej z faworytek wyborów prezydenckich we Francji. Na dwa dni przed pierwszą turą glosowania szefowa radykalnej prawicy nadal proponuje w swym programie wyborczym sojusz Francji z Rosją w dziedzinie europejskiego bezpieczeństwa, walki z terroryzmem i rozwiązywania międzynarodowych problemów w różnych regionach świata.

Już kilka dni temu Marine Le Pen wyjaśniła w wywiadzie dla największej francuskiej sieci telewizyjnej TF1, że jej program wyborczy opracowany został przed rosyjską inwazją na Ukrainę, którą potępiła. Zasugerowała, że były wtedy "inne czasy" i dlatego ta propozycja znalazła się w jej programie.

Zaskakujące jest jednak, że nie wprowadziła później żadnych zmian w swoim programie, choćby w jego wersji dostępnej na jej stronach internetowych. Marine Le Pen ciągle zapowiada tam sojusz Francji z Rosją w dziedzinie europejskiego bezpieczeństwa, walki z terroryzmem i rozwiązywania problemów w różnych regionach świata.

Niektórzy obserwatorzy zastanawiają się więc, czy Marine Le Pen chodzi o taki sam sposób rozwiązywania problemów, jak w np. Buczy czy Mariupolu.

W dzisiejszym wywiadzie dla publicznej stacji radiowej France Info Marine Le Pen zasugerowała ostatecznie, że nie zamierza usunąć ze swojego programu propozycji sojuszu z Rosją w dziedzinie europejskiego bezpieczeństwa. Potwierdziła też, że zdecydowanie sprzeciwia się ewentualnemu wprowadzeniu unijnego embarga na import rosyjskiego gazu i ropy, bo jej zdaniem zbyt boleśnie uderzyłoby to jej rodaków po kieszeniach.

Przypomnijmy, że już kilka dni wcześniej - w innym wywiadzie dla France Info - Marine Le Pen jednoznacznie oświadczyła, że po wojnie w Ukrainie Wladimir Putin może stać się sojusznikiem Francji.

Opracowanie: