Co najmniej 15 osób zginęło, a około 50 zostało rannych w trakcie dwudniowych protestów przeciwko Misji Stabilizacyjnej Organizacji Narodów Zjednoczonych (MONUSCO) we wschodniej części Demokratycznej Republice Konga.
Cytowany przez agencję Associated Press zastępca rzecznika ONZ Farhan Haq przekazał, że we wtorek "setki napastników" zaatakowały bazy sił organizacji w Gomie i innych miastach prowincji Kiwu Północne. Atak był podsycany zarzutami i groźbami wysuwanymi wobec misji, w szczególności w mediach społecznościowych.
Kongijska policja poinformowała, że co najmniej sześciu protestujących zginęło w Gomie, a ośmiu w Butembo. Za ich śmierć demonstranci obwiniają siły pokojowe, które miały otworzyć do nich ogień.
Z kolei ONZ przekazała, że w starciach z protestującymi zabitych zostało troje członków sił pokojowych - Marokańczyk i dwóch Hindusów. Ponadto ranny został egipski policjant, który przebywał w bazie w Butembo. Napastnicy ukradli broń kongijskiej policji i ostrzelali pracowników ONZ.
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres potępił trwającą od poniedziałku przemoc wymierzoną w członków sił pokojowych na terenie prowincji.
Misja Stabilizacyjna Narodów Zjednoczonych w Demokratycznej Republice Konga (MONUSCO) została utworzona w 2010 roku w wyniku przekształcenia wcześniejszej misji MONUC. Według stanu z listopada 2021 roku, w operacji uczestniczyło około 12 tys. żołnierzy i 1,6 tys. policjantów.
Protestujący oskarżają MONUSCO o brak ochrony ludności cywilnej w obliczu rosnącej przemocy.
Problem narasta, ponieważ oprócz walk z miejscowymi rebeliantami na wschodzie kraju trwają też ataki bojowników powiązanych z Państwem Islamskim. Przeciwko fundamentalistom występują połączone siły DRK i Ugandy.