Policja poinformowała o wyznaczeniu 500 tys. euro nagrody za pomoc w ujęciu sprawców poniedziałkowej kradzieży kosztowności z muzealnego skarbca Gruenes Gewoelbe (Zielona Powała) w Dreźnie. Decyzję w tej sprawie policja podjęła w porozumieniu z prokuraturą.


Nagroda będzie przysługiwać za wskazówki, które doprowadzą do wyjaśnienia okoliczności przestępstwa, do wykrycia lub ujęcia sprawców lub odnalezienia łupu. Może zostać podzielona, jeżeli kilka osób dostarczy służbom istotnych wskazówek. Przeznaczona jest dla osób prywatnych, które nie uczestniczą w śledztwie w ramach obowiązków służbowych.

Obiecując pół miliona euro za wskazówki prowadzące do schwytania sprawców, którzy włamali się w poniedziałek do Gruenes Gewoelbe w Dreźnie, władze śledcze dokonały dalszego ważnego kroku na rzecz zwrócenia mieszkankom i mieszkańcom Saksonii oraz wszystkim zainteresowanym zwiedzaniem Gruenes Gewoelbe skradzionych elementów krajowego skarbu i ujęcia sprawców - głosi komunikat, jaki wydali komendant saksońskiej policji krajowej Horst Kretzschmar i szef drezdeńskiej prokuratury Klaus Roevekamp.


Gruenes Gewoelbe, gdzie w trzeciej dekadzie XVIII wieku umieścił swój dworski skarbiec ówczesny książę elektor Saksonii i zarazem król Polski August II Mocny, znajduje się w kompleksie rokokowej pałacowej rezydencji Residenzschloss. Włamywacze weszli tam w poniedziałek jeszcze przed świtem po przepiłowaniu okiennej kraty i wybiciu okna. Nieco wcześniej nastąpiła (prawdopodobnie wywołana przez nich) awaria pobliskiej elektrycznej skrzynki rozdzielczej, co odcięło dopływ prądu do muzeum. 

Nie wiadomo, kiedy skarbiec zostanie ponownie otwarty


Policja podaje, że komisja prowadząca śledztwo w sprawie włamania do muzeum liczy obecnie 40 funkcjonariuszy, ale "decydujących wskazówek nadal brak". Czynności na miejscu przestępstwa mają się zakończyć w piątek.

Dyrekcja obejmujących Gruenes Gewoelbe Państwowych Zbiorów Sztuki w Dreźnie (SKD) zaznaczyła, że konieczne będą prace naprawcze. Na razie nie wiadomo, kiedy skarbiec zostanie ponownie otwarty dla zwiedzających.

Pracownicy muzeum opróżnili rozbitą siekierą szklaną witrynę, w której znajdowały się diamenty, brylanty i wysadzana nimi biżuteria. Wszystkie pozostawione przez włamywaczy eksponaty zabezpieczono. Jak ujawniono, przestępcy zabrali ze sobą 11 kompletnych precjozów oraz mniej więcej taką samą liczbę pojedynczych elementów.


"Na klejnotach można dobrze zarobić"


Najbardziej obawiam się tego, że kamienie zostaną wyłamane i indywidualnie sprzedane - powiedział w rozmowie z agencją dpa działający na rynku dzieł sztuki detektyw Willi Korte. Na klejnotach można dobrze zarobić, także jednokaratowe diamenty mają swą rynkową cenę - dodał.

Napad z Drezna porównywany jest do rabunku, do jakiego doszło w Bode Museum w Berlinie w 2017 roku. Skradziona wtedy została ważąca 100 kg złota moneta. W toczącym się w tej sprawie procesie na ławie oskarżonych zasiedli członkowie niemiecko-libańskiego klanu oraz pracownik firmy ochroniarskiej, zabezpieczającej obiekt. To on jest podejrzewany o przekazanie złodziejom informacji o usterce systemu alarmowego. Rabusie dostali się do Bode Museum przez okno, gdzie alarm nie działał. Skradzionej złotej monety nigdy nie odnaleziono.