We francuskich Alpach rozbił się Airbus A320 lecący z Barcelony do Dusseldorfu. Na pokładzie było 150 osób: 144 pasażerów i sześciu członków załogi. Minister spraw wewnętrznych Francji potwierdził, że znaleziono już szczątki rozbitej maszyny. Premier Manuel Valls poinformował, że załoga śmigłowca, który wylądował w pobliżu miejsca katastrofy, nie znalazła nikogo, kto by ją przeżył. Większość pasażerów stanowili Niemcy.
Wtorkowa katastrofa lotnicza w Alpach, w której zginęło 150 osób to jedna z wielu katastrof w ostatnich latach. Prezentujemy przegląd najtragiczniejszych wydarzeń lotniczych ostatnich lat.
Czarna skrzynka, którą znaleźliśmy kilka godzin po katastrofie, zostanie natychmiast przekazana śledczym - powiedział dziennikarzom szef francuskiego MSW Bernard Cazeneuve.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że o godz. 19 w resorcie odbędzie się konferencja ws. katastrofy. Wystąpi na niej minister Rafał Trzaskowski.
Po katastrofie samolotu Stany Zjednoczone deklarują ewentualną pomoc ze strony agentów FBI. TUTAJ ZNAJDZIECIE SZCZEGÓŁY
Hiszpański premier Mariano Rajoy poinformował, że w środę uda się na miejsce wtorkowej katastrofy samolotu Germanwings w południowo-wschodniej Francji.
W środę posiedzenie plenarne Parlamentu Europejskiego rozpocznie się minutą ciszy, by oddać hołd ofiarom katastrofy - przekazał przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz.
Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk przekazał w imieniu UE kondolencje rodzinom ofiar katastrofy samolotu linii Germanwings we Francji. Kondolencje złożyli też szefowie Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker i europarlamentu Martin Schulz.
Chcę również wyrazić współczucie i solidarność z władzami wszystkich krajów, które dotknęła katastrofa, w tym z prezydentem Francji (Francois Hollande'em), niemiecką kanclerz (Angelą Merkel) i hiszpańskim premierem (Mariano Rajoyem) - napisał Tusk.
Nic nie wskazuje na to, by wtorkowa katastrofa samolotu niemieckich linii Germanwings we francuskich Alpach, w której zginęło 150 ludzi, była spowodowana przez atak terrorystyczny - poinformował Biały Dom.
Rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego przy Białym Domu Bernadette Meehan podkreśliła w komunikacie, że "na tym etapie nic nie wskazuje na związki z terroryzmem".
Brytyjskie media pisząc o katastrofie w Alpach przypominają o problemach bliźniaczego Airbusa A320, który w ubiegłym roku miał problemy lecąc nad Hiszpanią. TUTAJ PRZECZYTACIE WIĘCEJ NA TEN TEMAT
"Le Figaro" podaje, że znaleziono już czarną skrzynkę. Gazeta powołuje się na informację przekazaną przez deputowanego Christophe'a Castanera. Odnalezienie czarnej skrzynki potwierdziło już ministerstwo spraw wewnętrznych w Paryżu.
Na liście pasażerów figurowały jedynie nazwiska i daty urodzenia, a kontroli dokumentów nie przeprowadzono, ponieważ lot odbywał się w ramach strefy Schengen - zaznaczono na konferencji Germanwings.
Dopiero odczyty rejestratorów mogą nas przybliżyć do wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Kluczowe będzie odnalezienie czarnych skrzynek, bo badanie przyczyn katastrofy w wysoko w Alpach może być bardzo trudne - mówi Maciej Lasek, szef Państwowej Komsiji Badania Wypadków Lotniczych.
"Apokaliptyczna scena !", "Jestem w szoku!", "Horror" - tak miejsce katastrofy Airbusa linii Germanwings w Alpach Górnej Prowansji opisuje poseł z tego regionu - Christophe Castaner, który widział szczątki maszyny ze śmigłowca. Twierdzi, że są one rozproszone na stromych górskich stokach, na obszarze wielkości około 10 ha, gdzie jego helikopter nie mógł wylądować.
Według żandarmów, którzy zostali spuszczeni tam ze śmigłowców na linach, wielkość poszczególnych szczątków maszyny nie przekracza 1 metra, trudno byłoby w ogóle stwierdzić, że chodzi o rozbity samolot, gdyby nie było wiadomo, że Airbus się tam rozbił. Wieczorem są spodziewane duże opady śniegu, co jeszcze bardziej utrudni pracę wysłanych tam ekip.
Na wysokości, gdzie leży wrak samolotu (w Alpach Górnej Prowansji) zalega gruba warstwa śniegu, źle związana z podłożem. W dodatku warunki atmosferyczne pogarszają się.
Stany Zjednoczone oferują swoją pomoc przy ustalaniu przyczyn katastrofy - oświadczył prezydent USA Barack Obama.
Wrak samolotu leży na wysokości ponad 2 tysięcy metrów, w wysokogórskim skalistym terenie.
Francuskie władze potwierdzają, że praca ratowników będzie się odbywała w bardzo trudnych warunkach. Miejsce katastrofy jest skaliste i pokryte grubym śniegiem. Bazę helikopterów stworzono w Seyne les Alpes. Stamtąd ratownicy i eksperci mają dotrzeć na miejsce tragedii.
Pojawiają się pierwsze relacje świadków katastrofy samolotu tanich niemieckich linii Germanwings. TUTAJ PRZECZYTACIE WIĘCEJ NA TEN TEMAT
Na lotnisku w Barcelonie, skąd wystartowała maszyna, zebrały się osoby, które czekają na jakiekolwiek wieści o losie swoich bliskich i znajomych. Jeden z bliskich chłopca, który mógł przebywać na pokładzie samolotu Airbus A320, opublikował na Twitterze jego zdjęcie z podpisem:
Czy ktoś wie, czy ten chłopiec był na pokładzie samolotu? Jestem jego bratem, bardzo się o niego martwię.
Załoga śmigłowca, który zdołał wylądować w pobliżu miejsca, gdzie we francuskich Alpach rozbił się Airbus A320, nie znalazła nikogo, kto przeżyłby katastrofę - podał premier Francji. Według francuskiej policji, której funkcjonariusze dotarli na miejsce, wydobywanie zwłok potrwa zapewne kilka dni.
Samolot, lecący z Barcelony do niemieckiego Duesseldorfu, który rozbił się we Francji to Airbus A320. Jest on używany od ponad 27 lat. TUTAJ PRZECZYTACIE WIĘCEJ NA TEMAT MASZYNY, KTÓRA ROZBIŁA SIĘ WE FRANCUSKICH ALPACH
To pierwsza katastrofa we Francji od wypadku Concorde'a linii Air France, w którym w 2000 roku zginęło 113 osób.
Rzecznik francuskiego MSW przewiduje, że operacja ratunkowa będzie bardzo czasochłonna i trudna.
Szkoła w Haltern potwierdza: 16 uczniów i dwóch nauczycieli z Niemiec było na pokładzie samolotu, który rozbił się we francuskich Alpach.
Pilot samolotu, który rozbił się we Francji był bardzo doświadczony - pracował w Germanwings od 10 lat, wylatał na maszynie tego typu sześć tysięcy godzin - oświadczył na specjalnej konferencji przedstawiciel niemieckiego przewoźnika. Zapewniał też, że samolot był wczoraj sprawdzany w Niemczech przez mechaników.
Niemcy twierdzą, że maszyna nadała sygnał alarmowy zanim zaczęła szybko obniżać lot. Po ośmiu minutach wieża kontroli lotów straciła z nią kontakt. Z kolei francuska Dyrekcja Generalna Lotnictwa Cywilnego utrzymuje, że sygnału "mayday" nie nadano. To kontrola powietrzna miała zdecydować o tym, by uznać maszynę za znajdującą się w niebezpieczeństwie, ponieważ nie było żadnego kontaktu z załogą.
Rząd Hiszpanii powołał komitet kryzysowy. Odkładam wszelkie plany. Przepraszam, jadę do Madrytu, by przekazać mojemu zastępcy instrukcje w sprawie komitetu - mówi premier Hiszpanii Mariano Rajoy.
Na pokładzie samolotu było 67 Niemców, w tym 16 uczniów i dwóch nauczycieli z miejscowości Haltern, którzy wracali z wymiany szkolnej w Hiszpanii - podał szef linii lotniczych Germanwings.
Wszelkie spekulacje na temat przyczyn katastrofy są nie na miejscu. Uszanujmy cierpienia osób, które w katastrofie straciły swych bliskich - oświadczyła w specjalnym wystąpieniu kanclerz Angela Merkel. W ciągu ostatnich godzin rozmawiałam zarówno z prezydentem Francji jak i z premierem Hiszpanii. Ustaliliśmy, że nasze kraje będą ze sobą bardzo ściśle współpracowały, by wyjaśnić przyczyny tej katastrofy, zbadać miejsce gdzie do niej doszło i wesprzeć rodziny ofiar - dodała.
Brytyjska telewizja BBC dotarła do hiszpańskiego biznesmena, który w ostatniej chwili zmienił plany podroży. Miał dziś lecieć niemieckim airbusem z Barcelony do Dusseldorfu, ale z powodów zawodowych poleciał tą samą maszyną wczoraj. WIĘCEJ NA TEN TEMAT PRZECZYTACIE TUTAJ
"Na razie nie wiemy, czy na pokładzie rozbitego samolotu byli Polacy" - powiedziała na briefingu prasowym premier Ewa Kopacz. Takich informacji można się spodziewać za kilka godzin.
Premier w imieniu rządu polskiego i całego społeczeństwa złożyła też wyrazy najgłębszego współczucia rodzinom wszystkich, którzy zginęli w tej katastrofie.
Prezydent Francji i król Hiszpanii przybyli już do sztabu kryzysowego stworzonego w paryskim MSW, gdzie będą centralizowane wszystkie informacje od ekip ratowników i wysłanych na miejsce tragedii ekspertów.
"Le Figaro" podaje za AFP, że wbrew wcześniejszym doniesieniom, załoga samolotu nie wysłała żadnego sygnału alarmowego. Taki alarm mieli podnieść kontrolerzy lotów.
Jak donosi nasz korespondent, według większości francuskich specjalistów może to oznaczać, że piloci byli całkowicie zajęci rozpaczliwymi próbami uniknięcia katastrofy. Być może już wtedy nie było łączności z pilotami. Eksperci nie wykluczają na razie żadnej hipotezy, ani awarii, ani porwania samolotu, ani zamachu terrorystycznego.
Słyszeliśmy wielki huk, a później widzieliśmy przelatujące nad naszymi głowami wojskowe śmigłowce - mówią mieszkańcy okolic miejsca katastrofy. Jedni mówią, że huk przypominał eksplozję; inni twierdzą, że myśleli, iż schodzi wielka lawina.
W tej chwili okoliczni mieszkańcy twierdzą, że widzą helikoptery ratowników, które krążą nad miejscem katastrofy, ale nie lądują - być może właśnie z powodu grubej, niestabilnej warstwy śniegu.
Francuskie władze twierdzą, że wysłali w kierunku miejsca tragedii również helikoptery wojskowe.
Ministerstwo obrony nie wyjaśniło na razie obecności wojskowych myśliwców lecących za spadającym airbusem. Specjaliście sugerują jednak, że może chodzić o rutynową procedurę w przypadku utraty łączności z samolotem pasażerskim.
Samolot tracił wysokość bardzo szybko - z prędkością 3,5 tys. stóp na minutę - podaje na Twitterze AirLive.net.
"Zobaczyłem samolot, który leciał niżej niż zazwyczaj, to przyciągnęło moją uwagę" - powiedział jeden ze świadków zdarzenia telewizji d'Europe 1.
Pierre Polizzi, właściciel kampingu we francuskich Alpach powiedział agencji AP, że słyszał serię odgłosów w powietrzu, zanim samolot ze 150 osobami na pokładzie runął na ziemię. Trwało to ok. 8 sekund. Przypominało mu to odgłos lecących wojskowych odrzutowców.
Poniżej zdjęcie helikopterów z ekipami ratunkowymi i ekspertami, które wysłano na miejsce katastrofy:
Prezes linii lotniczych Germanwings składa kondolencje rodzinom ofiar. Thomas Winkelmann obiecuje, że firma wypłaci odszkodowania.
To jest czas żałoby, ale musimy też skupić się na wyjaśnieniu przyczyn katastrofy - oświadczył prezydent Francji. Dodał, że do tragedii doszło w trudno dostępnym rejonie: Nie wiadomo, czy ucierpieli mieszkańcy okolic. To się wyjaśni w ciągu nadchodzących godzin. Na razie - czekając na informacje z miejsca katastrofy - czujemy przede wszystkim solidarność z bliskimi ofiar.
Szczątki samolotu znaleziono do tej pory na terenie czterech alpejskich wiosek: Verdaches, Le Vernet, Auzet i Seyne-les-Alpes.
Król Hiszpanii Filip VI powiedział, że na pokładzie maszyny znajdowało się dużo osób narodowości hiszpańskiej, niemieckiej i tureckiej.
Prezydent Hollande podkreślił, że ekipy ratowników i eksperci będą mogli dotrzeć na miejsce katastrofy dopiero za kilka godzin.
"Prawdopodobnie nie ma Francuzów wśród ofiar katastrofy, ale nie ma całkowitej pewności" - powiedział prezydent Francji Francois Hollande.
Na pokładzie airbusa linii Germanwings, który rozbił się w trudno dostępnym rejonie na południowym wschodzie Francji, było 144 pasażerów i sześciu członków załogi - poinformował szef tego niemieckiego przewoźnika.
Francuski sekretarz stanu ds. transportu Alain Vidalies poinformował, że maszyna rozbiła się w "ośnieżonym regionie, niedostępnym" dla samochodów. Zastrzegł jednak, że mogą tam dotrzeć śmigłowce.
Według Vidaliesa w chwili katastrofy nie panowały tam "szczególnie złe warunki pogodowe".
Niemieckie linie Germanwings i Lufthansa znak żałoby po katastrofie samolotu zmieniły kolory swojego logo.
Większość ofiar to Niemcy wracający via Barcelona z wakacji w Palma de Mallorca. "El Mundo" raportuje, że wśród pasażerów było dwoje dzieci.
Szczątki samolotu niemieckich linii Germanwings, który rozbił się w Alpach francuskich, są rozrzucone na obszarze dwóch kilometrów kwadratowych. Takie informacje publikują francuskie media.
Tomasz Hypki dla RMF FM: Airbus 320 to samoloty zawsze lubiane i przez pasażerów, i przez załogi. Samoloty z rodziny 320 miały bardzo mało wypadków.
Amerykańscy eksperci lotnictwa wskazują, że piloci musieli mieć poważne problemy z utrzymaniem wysokości. Powołują się na zapis z portalu FlightRadar. Wynika z niego, że maszyna była na ponad 11 tysiącach metrów i nagle zaczęła spadać.
Mówią też o innej możliwości. O zamarznięciu rurek Pitota. To może wystąpić w trudnych warunkach atmosferycznych. One bardzo łatwo pokrywają się lodem, a dzięki nim piloci lub automatyka samolotu - konkretnie autopilot - kontrolują prędkość maszyny, tak by nie doszło do utraty siły nośnej.
Taka sytuacja była już jednym z powodów katastrofy innego Airbusa A 330 należącego do linii Air France. Lot 447 z Rio de Janeiro do Paryża runął w 2009 do Atlantyku.
Fakt nadania sygnału SOS dowodzi, że maszyna nie rozpadła się w powietrzu, a piloci zdawali sobie sprawę z krytycznej sytuacji.
W kierunku miejsca katastrofy wysłano helikoptery z ekipami ratunkowymi i ekspertami. Specjaliści podkreślają, że dostęp do miejsca katastrofy jest bardzo trudny, bo maszyna rozbiła się prawdopodobnie na alpejskim stoku na wysokości blisko 3 tysięcy metrów - na razie mogą tam dotrzeć tylko śmigłowce. Do tego tej nocy zapowiadane są duże opady śniegu - co może znacznie utrudnić prace wysłanym tam ekipom.
Do miejsca, w którym rozbił się samolot, można dotrzeć tylko pieszo lub śmigłowcem - informuje telewizja BFMTV powołując się na jednego z przewodników górskich.
Na godzinę 15:00 tanie linie Germanwings zapowiedziały konferencję prasową na lotnisku Kolonia/Bonn.
Francuski sekretarz stanu ds. transportu Alain Vidalies twierdzi, że nikt nie ocalał po wypadku.
Jak dodał, maszyna wysłała sygnał SOS ok. godziny po starcie, chwilę później airbus się rozbił.
Na pokładzie samolotu było 45 obywateli Hiszpanii.
Na lotnisku w Dusseldorfie, dokąd leciał samolot, cała strefa VIP została zarezerwowana dla bliskich ofiar. Powstała też specjalna infolinia dla wszystkich, którzy mają pytania dotyczące tego lotu. Minister spraw zagranicznych Frank Walter Steimeier powiedział, że jest w bliskim kontakcie z francuskimi służbami, ale na razie nie ma informacji, ilu z lecących airbusem to Niemcy.
Samolot o godz. 6 rano wyleciał z Dusseldorfu do Barcelony, tam wylądował o 8:00 i w powrotną drogę zabrał z Hiszpanii przede wszystkim niemieckich turystów wracających z urlopu do kraju.
Unijna komisarz ds. transportu Violeta Bulc przekazała wyrazy współczucia dla rodzin ofiar katastrofy Airbusa A320. "Łączymy się w naszych myślach z rodzinami ofiar" - powiedziała Bulc w Brukseli.
Nadsekwańskie media podają, że francuska Dyrekcja Lotnictwa Cywilnego otrzymała sygnał alarmowy, według którego piloci stracili kontrolę nad maszyną. Francuska sieć radiowa "Europe 1" twierdzi, że odnaleziony został już kadłub samolotu, który "jest prawie nietknięty".
Niektórzy specjaliści sugerują, że piloci mogli próbować dotrzeć do małego lotniska w miejscowości Barcelonnette - niedaleko granicy z Włochami, gdzie chcieli awaryjnie lądować - ale im się to nie udało. Specjaliści twierdzą, że na tym etapie nie można wykluczyć żadnej hipotezy - ani awarii, ani zamachu terrorystycznego.
Jak informuje rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski, nasi dyplomaci kontaktujący się z Germanwings w celu odszukania na liście pasażerów ewentualnych obywateli polskich, nie mają żadnych informacji o tym, by w Airbusie byli nasi rodacy.
Ten lot - jak twierdzą kontrolerzy - od początku, czyli startu w Barcelonie, przebiegał bez zakłóceń. Gdy maszyna wleciała nad ląd znad Morza Śródziemnego, nagle coś zaczęło się dziać. W ciągu 10 minut samolot bardzo szybko tracił wysokość - to tempo wynosiło około kilometra na minutę. Według niepotwierdzonych informacji natomiast, załoga na dwie minuty przed tym jak airbus zniknął z radarów nadały sygnał SOS. Lokalne władze informują, że samolot roztrzaskał się o zbocze góry - najwyższej w paśmie Alp Prowansalskich - jej wysokość to prawie 3 tysiące metrów. Warunki pogodowe w momencie tej tragedii były dobre.
Samolot gwałtownie tracił prędkość, co może świadczyć o gwałtownym przebiegu zdarzenia.
Ostatnie chwile lotu Airbusa 320. Niebieska linia - wysokość; ostatnich 10 minut lotu to gwałtowne schodzenie w tempie ok. 1 km/minutę.
Lufthansa: "Jeśli nasze obawy się potwierdzą, będzie to najczarniejszy dzień w historii Lufthansy. Wciąż mamy nadzieję na odnalezienie żywych".
Firma Airbus twierdzi, że nie ma informacji na temat okoliczności wypadku na tym etapie. "Nie możemy się wypowiedzieć w tej chwili. Nie mamy żadnych informacji na temat okoliczności wypadku" - powiedział rzecznik producenta samolotów.
Jak pisze portal FlightRadar, samolot wzniósł się na wysokość ok. 11 500 metrów, potem zaczął spadać.
Według Le Monde w drodze na miejsce katastrofy jest 70 policjantów. Samolot rozbił się wysoko w górach, prawdopodobnie na wysokości 2 000 metrów.
Według niemieckiej gazety "Bild" maszyna miała 25 lat. Weszła do użycia w listopadzie 1990 roku. Do 2003 latała w barwach Lufthansy.
Maszyna rozbiła się na wysokości 2 000 metrów.
Wypadek zdarzył się w trudno dostępnym rejonie - powiedział prezydent Francji Francois Hollande. Jak dodał, "samolotem leciało wielu niemieckich obywateli".
Germanwings to tanie linie należące do niemieckiej Lufthansy.
Obawiamy się, że w katastrofie samolotu niemieckich linii Germanwings na południowym wschodzie Francji zginęło od 142 do 150 osób - powiedział francuski premier Manuel Valls. MSW informuje o 148 osobach na pokładzie. Na miejsce katastrofy, w pobliżu miejscowości Barcelonnette, 105 km na północ od Nicei, uda się minister spraw wewnętrznych Bernard Cazeneuve.
Airbus poinformował, że centrum kryzysowe utworzono w Tuluzie.
Agencja Reutera podaje, że na pokładzie było 148 pasażerów plus załoga.
Polskie służby konsularne sprawdzają, czy na pokładzie samolotu linii Germanwings, który leciał z Barcelony do Duesseldorfu i rozbił się na południu francuskich Alp, nie było Polaków. Taką informację przekazał rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.
Prezydent Francois Hollande poinformował, że nikt nie przeżył katastrofy.
Francuski portal www.ladepeche.fr opublikował mapę, gdzie rozbił się samolot.
Maszyna o numerze lotu 4U9525 zniknęła z radarów o godzinie 10:39. Dwie minuty wcześniej pilot informował o problemach.
Airbus A320 roztrzaskał się o alpejskie zbocza w pobliżu miejscowości Digne.
Flightradar24 publikuje na Twitterze ostatnie zarejestrowane położenie samolotu:
AFP: Minister spraw wewnętrznych Francji poinformował, że znaleziono już szczątki samolotu.
Samolot niemieckich linii Germanwings robił się w masywie "Trois évêchés" we Francji. Na pokładzie było 142 pasażerów oraz załoga.