Cztery osoby zmarły w tym roku w Gwinei w wyniku zakażenia wirusem eboli - oświadczyły służby medyczne tego kraju. Światowa Organizacja Zdrowia poinformowała o dwóch nowych przypadkach zakażenia w stolicy Konakry. "Jesteśmy naprawdę zaniepokojeni" - powiedział minister zdrowia Gwinei Remy Lamah.
W regionie Nzerekore (południowy wschód Gwinei) odnotowano już cztery zgony z powodu gorączki krwotocznej ebola, w tym dwie w mieście Nzerekore i dwie w sub-prefekturze Goueke.
Pod koniec stycznia zachorowała pielęgniarka z Goueke, która następnie zmarła i 1 lutego została pochowana - tłumaczył szef Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Zdrowia (ANSS) Sakoba Keita
Wśród uczestników pogrzebu osiem osób miało objawy eboli: biegunkę, wymioty i krwawienie. Trzy z nich zmarły, a cztery inne są hospitalizowane w Nzerekore - dodał.
Władze medyczne kraju nie ukrywają, że wykrycie nowych przypadków zakażenia, po raz pierwszy do 2016 roku, może oznaczać nawrót epidemii.
Poczyniliśmy wszystkie przygotowania, gotowy jest zespół ostrzegawczy, który będzie identyfikował kontakty zakażonych ludzi - mówił Lamah.
Martwię się jako człowiek, ale zachowuję spokój, bo poradziliśmy sobie z pierwszą epidemią. Jutro odbędzie się spotkanie kryzysowe w tej sprawie - dodał.
O alarmującej sytuacji mówi też WHO, która została poinformowana o dwóch możliwych przypadkach Eboli w Konakry. "Trwają badania potwierdzające" - napisał na Twitterze dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus.