Przemówienie wiceprezydenta USA J.D. Vance'a w Monachium nie było konsekwentne, nawet z jego artykułem w dzienniku "Wall Street Journal" – ocenił w rozmowie z RMF FM Daniel Fried. "Jest prawdziwe zagrożenie ze strony Moskwy. To nie jest zagrożenie teoretyczne" – dodał były ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce, a także ekspert Atlantic Council.
Amerykański wiceprezydent swoje piątkowe wystąpienie w Monachium w całości poświęcił ostrej krytyce europejskiej demokracji, oskarżając Europę o odejście od własnych wartości, stosowanie cenzury, ignorowanie wyborców i prześladowanie chrześcijan. Uznał to za największe zagrożenie dla Starego Kontynentu.
Zagrożenie, o które najbardziej się martwię w kontekście Europy, to nie Rosja, to nie Chiny, to nie żaden inny zewnętrzny aktor. To, o co najbardziej się martwię, to zagrożenie z wewnątrz, odwrót Europy od niektórych z jej najbardziej podstawowych wartości, wartości dzielonych ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki - oświadczył Vance.
Europa zapomina podstawowych wartości? To nie miało sensu. To nie pomaga - stwierdził Daniel Fried w rozmowie z RMF FM.
Były amerykańskich dyplomata, który w Departamencie Stanu przepracował blisko 40 lat, podkreślił, że nie rozumie słów wiceprezydenta USA.
Jest prawdziwe zagrożenie ze strony Moskwy. To nie jest zagrożenie teoretyczne. Jest aktualne - powiedział stanowczo. Nie rozumiem, o co chodzi - dodał, oceniając wypowiedź wiceprezydenta J.D. Vance'a.
Zaznaczył, że Polska ma rację, Polska zna Rosję i zagrożenie z jej strony. Podobnie inne kraje regionu.
Polacy mają rację. Kropka. Polacy mają rację. Polacy. Litwini, Estończycy, te narody europejskie, które znają Rosję, mają rację. Kropka. Dlatego nie rozumiem słów J.D. Vance'a - podkreślił Fried.
Komentując zapowiedzi rozmów pokojowych, Daniel Fried stanowczo zaznaczył: Ameryka nie może podjąć decyzji o Europie bez Europejczyków.
Apele Donalda Trumpa pod adresem Putina ocenia bardzo ostro. Trump apeluje do Putina. Lepiej by było, aby Trump nie był w końcu frajerem wobec Putina - podsumował, używając ostrego słowa, wskazując, że z Putinem muszą być prowadzone ostre negocjacje, bez uległości.
Putin nie będzie traktował Trumpa poważnie, bez takiego testu, testu amerykańskiej woli - stwierdził.
W rozmowie z Pawłem Żuchowskim, naszym amerykańskim korespondentem, Daniel Fried odniósł się również do komentarza dziennika "Wall Street Journal", który zarzuca Trumpowi zbyt miękką politykę wobec Putina.
"Pokój przez słabość na Ukrainie? Przeciwko Putinowi, inaczej niż wszędzie indziej, Trump najpierw idzie na ustępstwa" - wskazuje Wall Street Journal. "Trump ustępuje Władimirowi Putinowi bez niczego w zamian i informuje Ukrainę po fakcie" - pisze gazeta.
Daniel Fried, wskazując, że ten dziennik to konserwatywna gazeta, powiedział, że cieszy się z tej krytyki.
Takie ostrzeganie i podsumowanie może mieć dobry efekt - powiedział Fried. Cieszę się, że jest presja z prawicy - zaznaczył.
W rozmowie z RMF FM Fried ocenił jednak, że wizyta amerykańskich polityków w Europie daje nadzieję.
Nie jestem pewny czy podejście administracji Trumpa jest aż tak złe, ale są punkty słabe w tym. Telefon między Putinem i Trumpem. Lepiej by było, gdyby Trump najpierw zadzwonił do prezydenta Ukrainy. Obawy są zrozumiałe, ale polityka administracji nie jest na razie fatalna. Jest potencjał w tej polityce. Ale cieszę się, że jest presja - ocenił.
Daniel Fried wskazał również na dobre wypowiedzi sekretarza obrony pod adresem Polski, co jego zdaniem dobrze rokuje na przyszłość.
Tłumaczy, że od zaprzysiężenia Donalda Trumpa na urząd prezydenta nie minął miesiąc.
Sądzę, że na razie Europejczycy muszą traktować nową administrację z pewnym dystansem, a nie z pogardą - ocenił.
Zaznaczył, że początek administracji to czas kształtowania się jej polityki i czasem dochodzić będą sprzeczne sygnały.