Po kilkunastu dniach największych od blisko 40 lat studenckich demonstracji i strajków okupacyjnych we Francji pałeczkę przejmują potężne centrale związkowe. Grożą, że jeżeli do jutra rząd nie wycofa kontrowersyjnej reformy kodeksu pracy to kraj sparaliżuje strajk generalny.
Premier Dominique de Villepin na razie proponuje negocjacje ze studentami i związkowcami w celu „udoskonalenia kontrowersyjnej reformy prawa pracy”. Jednak mimo fali olbrzymich demonstracji ulicznych wycofać całej reformy zdecydowanie nie chce.
Tym bardziej, że według najnowszego sondażu – którego rezultaty zostały dzisiaj opublikowane – szef rządu cieszy się mimo wszystko poparciem około 40 procent rodaków. Wszystko więc wskazuje na to, że próba sił pomiędzy rządem a studentami i związkowcami będzie trwała.