Po kilku miesiącach względnego spokoju, znów płoną samochody na imigranckich przedmieściach francuskich miast. Tym razem – jak informuje paryski korespondent RMF FM – do starć doszło w Saint-Dizier na wschodzie Francji. Młodzieżowe bandy zaatakowały tam m.in. policyjny patrol i wozy strażackie.
Jak podkreślają francuskie władze, chuligani zastawili pułapkę na strażaków i policjantów. Najpierw podpalili co najmniej dwa budynki i około 20 samochodów.
Gdy nadjechała pomoc, bandyci zaatakowali policyjne i strażackie samochody. Pojazdy otoczyło kilkudziesięciu wyrostków w kominiarkach, którzy kamieniami i metalowymi prętami zaczęli rozbijać szyby. Uliczne starcia trwały kilka godzin.
Dzielnica Saint-Dizier pod nazwą Vert-bois, w której mieszka 12
tysięcy ludzi (niemal jedna trzecia mieszkańców miasta), była już
sceną gwałtownych zajść w listopadzie 2005 roku w czasie głośnych wydarzeń na przedmieściach Paryża.
Przed dwoma laty przedmieścia dużych francuskich aglomeracji
przez blisko trzy tygodnie były widownią zamieszek ulicznych,
podpaleń samochodów i budynków publicznych, dokonywanych przez młodzież z rodzin imigranckich.
Policyjny bilans tych zamieszek to ponad 10 tysięcy spalonych
samochodów, około 300 zniszczonych budynków, w tym szkoły i
sklepy. Przesłuchano blisko 5 tys. osób, a 400 osób skazano na
kary więzienia.