Działacze międzynarodowej organizacji ekologicznej Greenpeace, aresztowani w Rosji po akcji protestacyjnej na Morzu Barentsa, są już w Petersburgu. Przewieziono ich pociągiem z Murmańska i rozwieziono po aresztach w mieście.
Rzeczniczka ministerstwa spraw wewnętrznych Swietłana Pieskowskaja poinformowała, że aktywiści przybyli z Murmańska w zapieczętowanym wagonie.
Pociąg przyjechał na dworzec Ładożski w Petersburgu i jak relacjonowała agencja AFP, wagon z działaczami został odłączony od reszty pociągu i zabrany w inne, obstawione policją, miejsce dworca. Dziennikarze nie mieli tam dostępu.
Działaczy Greenpeace'u przewieziono następnie autokarem do aresztów w mieście.
Spośród 30 aresztowanych ekologów z 18 krajów 22 było przetrzymywanych w Murmańsku, a ośmiu - w mieście Apatyty, położonym około 200 km na południe od Murmańska. Skarżyli się oni na warunki w aresztach. W niektórych celach było zimno, w toaletach były zamontowane kamery, wielu z aresztowanych nie miało dostępu do wody pitnej w wystarczającej ilości, niektórym brakowało lekarstw.