Po nieudanej próbie zamachu stanu w Turcji, międzynarodowy port lotniczy Stambuł-Ataturk w niedzielę pracuje już normalnie. Lotnisko nie działało ponad dobę. Większość przewoźników, których samoloty lądują w Stambule, to operatorzy tureccy. Linie międzynarodowe zdecydowały się na wznowienie rejsów od niedzieli. Również loty z Polski powinny odbywać się bez utrudnień.
W niedzielę z Lotniska Chopina w Warszawie do Stambułu wystartować mają cztery maszyny. Polskie MSZ choć podkreśla, że sytuacja w Turcji uspokoiła się, to jednak resort "kategorycznie odradza jakichkolwiek podróży" do tego kraju. Łącznie w Turcji przebywa ok. 9-10 tys. Polaków - twierdzi Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Podczas nieudanej próby puczu wojskowego nie ucierpiał żaden polski turysta.
Według MSZ, w tureckich kurortach sytuacja uspokoiła się, ale "inaczej to wygląda w dużych aglomeracjach miejskich - w Ankarze oraz Stambule". Zdaniem ministerstwa, mogą występować utrudnienia w transporcie lotniczym, w transporcie lądowym; mogą mieć też miejsce utrudnienia w komunikacji telefonicznej, internetowej. Polacy wybierający się do Turcji powinni zarejestrować swój wyjazd i pobyt na specjalnej platformie "Odyseusz". Zgromadzone w ten sposób dane ułatwiają służbom konsularnym szybkie zlokalizowanie naszych rodaków potrzebujących za granicą pomocy.
Cały czas działa też specjalna infolinia m.in. dla rodzin osób, które przebywają w Turcji. Informacji można szukać pod numerem (+48) 22 523 88 80. Z kolei osoby przebywające w Turcji mogą kontaktować się z konsulami dyżurnymi w ambasadzie w Ankarze i Stambule - odpowiednio pod numerami (+90) 530 469 1261 i (+90) 530 469 1881.
W sobotę turecki minister obrony Fikri Isik poinformował, że "próba wojskowego zamachu stanu w Turcji została udaremniona i żadna część terytorium kraju nie znajduje się poza kontrolą rządową" . Z kolei prezydent kraju Recep Tayyip Erdogan zażądał od władz USA wydania lub aresztowania przebywającego na terytorium Stanów Zjednoczonych opozycyjnego tureckiego kaznodziei muzułmańskiego Fethullaha Gulena, oskarżanego o organizację puczu wojskowego. Do nieudanego zamachu wojskowego doszło w nocy z piątku na sobotę. Zbuntowanym żołnierzom przeciwstawiły się lojalne wobec rządu siły i tysiące ludzi, którzy wyszli na ulice Ankary i Stambułu. Zginęło co najmniej 265 osób.Minister obrony powiedział w sobotę wieczorem, że pucz udaremniono, ale dodał, że jest jeszcze za wcześnie, by mówić o całkowitym wyeliminowaniu groźby zamachu stanu.
W Turcji po nieudanym przewrocie wojskowym zatrzymano już sześć tysięcy osób, zatrzymań ma być więcej - poinformowała w niedzielę telewizja NTV, powołując się na ministra sprawiedliwości Bekira Bozdaga. Działania prawne będą kontynuowane - powiedział Bozdag.
W aresztach znajdują sią czołowi generałowie i setki wojskowych. Władze odwołały już z funkcji prawie trzy tysiące sędziów i prokuratorów, a śledczy przygotowują procesy pod zarzutem próby obalenia rządu. Władze podają, że zginęło co najmniej 104 spiskowców.
(ug)