Do dwóch poważnych wypadków doszło w niedzielę w słowackich Tatrach. Ratownicy musieli udzielić pomocy dwóm mężczyznom, którzy doznali poważnych ran głowy. Obaj turyści trafili do szpitala.
Do pierwszego wypadku doszło w Tatrach Zachodnich w rejonie wierchu Pachola. Tam samotnie wędrujący mężczyzna poślizgnął się i poważnie ranił w głowę.
Z powodu złej pogody słowaccy ratownicy nie mogli dolecieć do niego śmigłowcem. W rezultacie przez wiele godzin znosili go w noszach na Zwierówkę. Dopiero stamtąd karetka zabrała go do szpitala.
Drugi Polak poślizgnął się i spadł z wysokości około 20 metrów pod szczytem Jagnięcego w Tatrach Wysokich. On także poważnie ranił się w głowę. Mężczyzna w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala w Popradzie.
Na początku lipca do groźnego wypadku doszło w Tatrach Zachodnich na zejściu z Czerwonych Wierchów, pomiędzy Ciemniakiem a Piecem. Tam piorun poraził dwoje turystów. Ratownicy, którzy przylecieli na miejsce śmigłowcem, reanimowali nieprzytomnego mężczyznę. Turysta trafił na oddział intensywnej terapii. Kobieta była przytomna, ale uderzenie pioruna wywołało u niej częściowy paraliż.