Sąd w miejscowości Alingsas koło Goeteborga skazał dwóch Polaków na karę dożywotniego więzienia za brutalne zabójstwo starszego małżeństwa. Do zbrodni doszło w październiku 2011 roku w gospodarstwie rolnym pod Goeteborgiem. Sędzia Anders Hagsgard stwierdził, że "nie ma wątpliwości, że oskarżeni mężczyźni dopuścili się morderstwa".
Dwaj Polacy nie przyznali się do winy, materiał dowodowy przedstawiony przez prokuratora oparty był na poszlakach. Akt oskarżenia liczył 2,5 tys. stron.
W pobliżu miejsca zbrodni natrafiono na ślady DNA odpowiadające DNA mężczyzn. Na obecność podejrzanych w gospodarstwie pod Goeteborgiem miało również wskazywać pozycjonowanie telefonów komórkowych, a także fakt, że w domu jednego z nich znaleziono charakterystyczną opaskę kablową; podobna została wykorzystana do związania ofiar. Ponadto śledczy zabezpieczyli na miejscu ślady butów jednego z podejrzanych.
Sędzia przyrównał materiał dowodowy do klocków. To było jak puzzle, poszczególne części jednak dobrze pasują do siebie - powiedział Hagsgard.
Sąd stwierdził jednak, że nie istnieją wystarczające dowody, aby uznać Polaków winnych rabunku sejfu, który znikł z gospodarstwa ofiar. Pancerna kasa o wadze 150 kilogramów do dziś nie została odnaleziona. Prokurator dowodził, że starsze małżeństwo zostało zamordowane właśnie w związku z rabunkiem sejfu.
Dwaj mieszkańcy Słupska, ścigani wydanym przez Szwecję Europejskim Nakazem Aresztowania, wpadli w ręce policji w listopadzie 2011 roku w Polsce i zostali wydani stronie szwedzkiej. Wówczas polska policja informowała, że są to 33-letni Mirosław T. i 40-letni Jacek T.
Morderstwo starszego małżeństwa - 71-letniej kobiety i 69-letniego mężczyzny - w gospodarstwie rolnym nieopodal miejscowości Alingsas pod Goeteborgiem, z uwagi na wyjątkowe okrucieństwo, wstrząsnęło opinią publiczną w Szwecji. Mężczyzna został znaleziony w stodole; zmarł w wyniku wielokrotnego uderzenia twardym przedmiotem w głowę, a kobieta została uduszona w domu. Oboje byli związani.
Oprócz kary dożywotniego więzienia obaj Polacy mają zapłacić krewnym ofiar odszkodowanie w wysokości 360 tys. koron szwedzkich (ok. 173 tys. złotych).
Prokurator żądał dla oskarżonych kary dożywocia. Wyrok nie jest prawomocny i nie wiadomo jeszcze, czy skazani będą się odwoływać. Po uprawomocnieniu się wyroku mężczyźni mają być przekazani polskim władzom.