Brytyjski urząd do badania niebezpiecznych sytuacji lotniczych (UK Airprox Board) opublikował raport w sprawie incydentu z udziałem drona. Doszło do niego w lipcu tego roku nad centrum Londynu.

Airbus z 165 pasażerami na pokładzie leciał w odległości 200 metrów od Sharda, najwyższego wieżowca w Europie, gdy jego pilot zauważył niewielki pojazd powietrzny. Oba statki w pewnym momencie znalazły się od siebie w odległości 20 m.

Jak stwierdza raport, to że nie doszło do kolizji, było czystym zbiegiem okoliczności.

Pilot nie miał czasu ani możliwości, by wykonać jakikolwiek manewr potężnym samolotem. Dron przeleciał pod jego lewym skrzydłem.

Według relacji pilota, dron filmował maszyny podchodzące do lądowania na lotnisku Heathrow. Regulamin agencji kontrolującej lotnictwo cywilne zabrania pilotowania dronów powyżej 122 m nad powierzchnią ziemi. Wieżowiec Shard ma 310 metrów.

Brytyjscy eksperci nie mają pewności, jakie mogą być konsekwencje zderzenia samolotu pasażerskiego z 50-centymetrową zabawką. Poprowadzą obecnie badania w tym zakresie. Jednocześnie w Wielkiej Brytanii pojawia się coraz więcej głosów wzywających do utworzenia bazy danych właścicieli dronów, co znacznie ułatwiłoby identyfikacje osób, które łamią prawo i doprowadzają do potencjalnie niebezpiecznych sytuacji.


(j.)